Prawidłowa odpowiedź to 4 metry, bo zgodnie z zasadami orynnowania wystarczy policzyć długość okapu, który wymaga zamontowania rynny. W tego typu dachu rynny montuje się jedynie na najniższej krawędzi zlewni – czyli tam, gdzie faktycznie woda deszczowa spływa z połaci dachu. Patrząc na rysunek, cała długość tej krawędzi to dokładnie 4 metry (400 cm). Nie dolicza się tutaj długości bocznych połaci ani kalenic, bo zgodnie z normami PN-EN 12056 czy wytycznymi producentów systemów rynnowych, rynny prowadzi się tylko tam, gdzie jest to funkcjonalnie uzasadnione i skutecznie odbiera wodę z całej połaci. Często spotykam się z dylematami, czy nie lepiej dać więcej metrów rynny „na zapas”, ale praktyka pokazuje, że to tylko niepotrzebne koszty i komplikacja montażu. Warto pamiętać, że poprawnie zaprojektowany system rynnowy to nie tylko oszczędność materiału, ale też mniej miejsc podatnych na przecieki i łatwiejsza konserwacja. Fajnie znać podstawy, żeby unikać błędów przy zamawianiu materiału, szczególnie że taki błąd przy wycenie dachu może sporo kosztować.
Wiele osób przy podobnych zadaniach patrzy na wszystkie widoczne krawędzie dachu i próbuje sumować długości ścianek, czy nawet mnożyć długości przez liczbę połaci. To niestety najprostsza droga do przeszacowania potrzebnego materiału. Montując rynnę, bierze się pod uwagę tylko tę krawędź, gdzie rzeczywiście spływa woda do systemu orynnowania. W tym przypadku cała „zlewnia” kończy się na jednej prostej długości okapu o długości 4 metrów. Częsty błąd to doliczanie boków lub nawet przekątnych, bo na pierwszy rzut oka wydaje się, że tam także powinna spływać woda. Jednak zgodnie z dobrymi praktykami dekarskimi oraz wymaganiami norm (np. PN-EN 12056), rynny prowadzi się tylko tam, gdzie jest to logicznie i technicznie potrzebne, czyli tam, gdzie rzeczywiście ścieka woda z połaci dachowej. Branie pod uwagę np. 10 metrów czy 12 metrów rynny wynika z mylnego przekonania, że każda krawędź powinna być orynnowana, co nie ma uzasadnienia konstrukcyjnego ani ekonomicznego. Z mojego doświadczenia wynika, że taki błąd wynika często z braku znajomości zasad projektowania systemów rynnowych i automatycznego myślenia „im więcej, tym lepiej”. Tymczasem zbyt duża liczba metrów rynny to nie tylko niepotrzebne wydatki, ale też więcej miejsc styku, a więc większe ryzyko przecieków i dodatkowej pracy przy konserwacji. Projektowanie orynnowania wymaga więc nie tylko policzenia długości, ale też analizy, gdzie naprawdę jest to potrzebne. Warto o tym pamiętać podczas kolejnych wyliczeń.