To jest właśnie ta prawidłowa odpowiedź, o której często mówi się na szkoleniach kolejowych. Praca przy obchodzie torowym na linii dwutorowej musi być wykonywana dla każdego toru oddzielnie i zdecydowanie najlepiej i zgodnie z instrukcją – zawsze w kierunku przeciwnym do kierunku zasadniczego ruchu pociągów. To podejście nie jest przypadkowe. Chodzi tu przede wszystkim o bezpieczeństwo – pracownik widzi nadjeżdżający skład, co daje mu czas na odpowiednią reakcję, a przecież na torach nie ma miejsca na brawurę. Moim zdaniem, to fundamentalny nawyk każdej osoby, która kiedykolwiek miała do czynienia z utrzymaniem infrastruktury kolejowej. Branżowe wytyczne (np. Id-3 PKP PLK) jasno precyzują, żeby nie wykonywać obchodów „z prądem”, bo wtedy ryzyko zaskoczenia przez jadący pociąg jest zdecydowanie większe. W praktyce – idąc w kierunku przeciwnym do ruchu, torowiec może obserwować całą szerokość toru, stan podkładów, łubków, złączek, a jednocześnie kontrolować sytuację na torze. Szczególnie na liniach o dużym natężeniu ruchu to nie jest teoria, tylko codzienność. Często podczas takich obchodów wykrywa się usterki, które bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo ruchu kolejowego. Z mojego doświadczenia wynika, że ignorowanie tej zasady to proszenie się o kłopoty i niestety – czasem kończy się to bardzo źle. Dobra praktyka to nie tylko przepis, ale i zdrowy rozsądek – lepiej widzieć pociąg, niż go tylko słyszeć.
Wydaje się, że w pytaniu o obchodzie torowym niektórzy próbują uprościć sobie sprawę, uznając, że można iść zgodnie z ruchem pociągów albo „za jednym zamachem” sprawdzić oba tory, a to niestety prosta droga do niebezpiecznych sytuacji. Przejście obu torów jednocześnie, czy to idąc po międzytorzu, czy „skacząc” z toru na tor, jest niezgodne z instrukcjami bezpieczeństwa PKP PLK. Po pierwsze, ruch pociągów na liniach dwutorowych zwykle odbywa się w przeciwnych kierunkach na każdym torze, więc idąc po międzytorzu można przeoczyć nadjeżdżający skład z obu stron – to naprawdę nie jest teoretyczne zagrożenie, tylko bardzo realne ryzyko, bo sygnały dźwiękowe czy światła nie zawsze są zauważalne na czas, szczególnie przy złych warunkach atmosferycznych czy hałasie. Z kolei wykonywanie obchodów w kierunku zgodnym z ruchem pociągów to duży błąd – pracownik ma pociąg „na plecach”, a to ogranicza kontrolę nad tym, co się dzieje na torze i zza pleców może nadjechać skład, którego po prostu nie słychać w porę. To typowy błąd wynikający z braku praktycznego obycia z pracą na torach – w teorii może wydawać się szybsze, ale w praktyce jest po prostu niebezpieczne. Próby łączenia obchodów dla kilku torów naraz prowadzą do pobieżnych oględzin, pomijania szczegółów i rozproszenia uwagi – a przecież chodzi tu o wykrycie nawet drobnych uszkodzeń toru, które mogą mieć poważne konsekwencje dla ruchu kolejowego. Standardy branżowe jasno wskazują na konieczność wykonywania obchodów pojedynczo dla każdego toru, w kierunku przeciwnym do ruchu – to daje maksimum kontroli i bezpieczeństwa. Wielu młodych pracowników na początku nie docenia tej zasady, bo wydaje się przesadnie ostrożna, ale już po pierwszym poważnym incydencie każdy przekonuje się, że to kluczowy element kultury bezpieczeństwa na kolei.