Prawidłowo wskazałeś zwrotnice rozjazdowe jako miejsce instalowania elektrycznych urządzeń ogrzewających w infrastrukturze kolejowej, szczególnie zimą. To właśnie zwrotnice są najbardziej wrażliwe na zamarzanie, bo mają ruchome elementy mechaniczne – iglice, krzyżownice, mechanizmy napędu – które w obecności śniegu, lodu czy szronu mogą po prostu się zablokować albo nie domknąć. To by był spory problem, bo niesprawna zwrotnica oznacza zagrożenie bezpieczeństwa ruchu pociągów, a nawet zatrzymanie ruchu na danym odcinku. Branżowe standardy, np. wytyczne PKP PLK, jasno zalecają stosowanie elektrycznych ogrzewaczy zwrotnicowych (EOZ) właśnie w tych newralgicznych punktach. Przykładowo, na większości dużych stacji czy posterunków ruchu w Polsce EOZ to absolutna podstawa bezpieczeństwa zimą. Ogrzewanie działa automatycznie, często reagując na temperaturę i wilgotność, więc nie wymaga ciągłej obsługi. Moim zdaniem, znajomość tej zasady to klucz do zrozumienia utrzymania ruchu w kolei – bo bez sprawnych zwrotnic nie ma co myśleć o płynnym przejeździe pociągów nawet na najlepiej przygotowanej stacji. Warto też wspomnieć, że nowoczesne rozwiązania idą coraz bardziej w stronę energooszczędności i automatyzacji, co jeszcze poprawia niezawodność zwrotnic w warunkach zimowych.
Wiele osób może się pomylić, bo intuicyjnie kojarzą ogrzewanie z wygodą podróżnych albo z ochroną innych ważnych elementów torowiska. Jednak patrząc na praktykę utrzymania infrastruktury kolejowej, tylko zwrotnice rozjazdowe wymagają takich specjalnych elektrycznych ogrzewaczy. Wagony, choć mają własne systemy grzewcze dla pasażerów, nie są wyposażane w ogrzewanie chroniące elementy podwozia przed zamarzaniem – to nie jest przedmiotem troski zarządcy infrastruktury, raczej przewoźnika. Tory specjalnego przeznaczenia rzadko kiedy są podgrzewane w całości, bo to byłoby kompletnie nieopłacalne i zbędne – na tych torach co najwyżej stosuje się odśnieżanie mechaniczne lub chemiczne, a nie rozwiązania elektryczne. Natomiast złącza klejono-sprężone owszem, są ważne dla ciągłości toru, ale ich ogrzewanie nie jest praktykowane – są skonstruowane tak, by wytrzymywać temperatury i nie wymagają specjalnych instalacji grzewczych. Typowym błędem myślowym jest właśnie przekładanie logiki ogrzewania z budynków i pojazdów na infrastrukturę torową – tutaj kluczowy jest wpływ mrozu na mechanikę ruchomych elementów. Z mojego doświadczenia wynika, że największe awarie i opóźnienia zimą zwykle wynikają właśnie z zamarzania zwrotnic, stąd taka koncentracja na ich ochronie. Brak ogrzewania w tych punktach to ryzyko poważnych incydentów i strat dla całej kolei. Stąd jasno – ogrzewanie elektryczne dotyczy przede wszystkim zwrotnic, zgodnie z dobrymi praktykami i normami branżowymi.