Dokładnie, naprawę bieżącą nawierzchni kolejowej wykonuje się co 2 lata i to wynika bezpośrednio z przedstawionego cyklu naprawczego. W praktyce oznacza to, że co dwa lata należy przeprowadzać działania utrzymaniowe, które pozwalają na utrzymanie właściwych parametrów eksploatacyjnych toru. Taka częstotliwość wynika nie tylko z przepisów, ale przede wszystkim z doświadczeń branży kolejowej – regularne zabiegi konserwacyjne ograniczają ryzyko poważniejszych uszkodzeń, które w dłuższej perspektywie mogłyby generować ogromne koszty i zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu. Według mojej wiedzy, w Polsce stosuje się wytyczne PKP PLK oraz normy branżowe, które jasno określają właśnie taki cykl. Co ciekawe, w ostatnich latach coraz częściej przykłada się wagę do regularnych, nawet drobnych napraw, bo to pozwala wydłużyć żywotność infrastruktury i uniknąć dużych remontów. Utrzymanie interwału 2-letniego jest więc nie tylko obowiązkiem, ale i najlepszą praktyką z punktu widzenia bezpieczeństwa i ekonomii eksploatacji – widać to na przykładzie wielu linii kolejowych, gdzie przestrzeganie tego cyklu pozwala utrzymać torowisko w znacznie lepszym stanie. Dla osób pracujących w utrzymaniu infrastruktury to rzecz oczywista – regularne przeglądy i szybkie interwencje po prostu się opłacają.
W branży kolejowej często spotyka się mylne przekonania dotyczące cykli naprawczych, zwłaszcza jeśli ktoś skupia się wyłącznie na dużych remontach, a pomija mniejsze, ale regularne interwencje. Propozycje dłuższych okresów, jak 4, 6 czy nawet 12 lat, są typowym błędem wynikającym z niewłaściwego rozumienia, czym jest naprawa bieżąca w cyklu utrzymania torów. Często zdarza się, że osoby patrzą na cały cykl naprawczy i błędnie utożsamiają okresy konserwacji z terminami napraw głównych, które rzeczywiście występują rzadziej – raz na 12 lat. Jednak naprawa bieżąca, oznaczona jako NB na schemacie, to drobne prace utrzymaniowe, mające na celu zachowanie odpowiednich parametrów technicznych toru co 2 lata. Pominięcie tych interwałów prowadziłoby do gromadzenia się uszkodzeń i szybszej degradacji infrastruktury. Zbyt rzadkie prace konserwacyjne – np. co 4 lub 6 lat – mogłyby powodować wzrost kosztów napraw awaryjnych, a nawet stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego, bo niewielkie uszkodzenia w torze mogą szybko przerodzić się w poważne defekty. Takie myślenie wynika nierzadko z niedoszacowania skali zużycia nawierzchni kolejowej w warunkach eksploatacyjnych oraz niezrozumienia, że naprawy bieżące są nieodzownym elementem długofalowej strategii utrzymania torów. Praktyka pokazuje jednoznacznie: regularne, cykliczne działania co 2 lata to podstawa i tego wymagają nie tylko normy, ale też zdrowy rozsądek – oszczędzając na bieżącym utrzymaniu, zawsze płaci się więcej na późniejszych naprawach czy nawet wymianach całych odcinków torów.