Prawidłowe zachowanie podczas pracy w torach czynnych, czyli tam, gdzie pociągi mogą niespodziewanie nadjechać, to klucz do bezpieczeństwa – nie tylko swojego, ale i całej brygady. Schodzenie na ławę torowiska lub skarpę podtorza na odległość większą niż 2 metry od zewnętrznego toku szynowego, to nie jest przypadkowa liczba. Te 2 metry to tzw. strefa bezpieczeństwa, która została określona na podstawie analiz ryzyka i doświadczeń z wypadków kolejowych. Z mojego doświadczenia wynika, że pociągi nawet przy niewielkiej prędkości potrafią wytwarzać silny podmuch powietrza i mogą powodować przemieszczanie się drobnych elementów czy narzędzi, a nawet zasysać luźno stojące osoby. Ustawienie się twarzą do przejeżdżającego pociągu jest równie ważne – dzięki temu zawsze wiesz, co dzieje się na torze, widzisz, czy np. nie wystaje jakiś element z wagonu albo czy nie zbliża się drugi skład. To standard zarówno PKP, jak i wielu firm utrzymaniowych w Europie. Takie podejście naprawdę zmniejsza ryzyko wypadków, a dodatkowo uczula na czujność. Warto pamiętać, żeby mieć zapięte ubranie robocze i trzymać narzędzia w miejscu, gdzie nie polecą z podmuchem. Z pozoru wydaje się to przesadzone, ale wystarczy jedna chwila nieuwagi, by stało się coś poważnego. Dlatego te procedury są powtarzane na każdym szkoleniu BHP i nie bez powodu, bo życie jest tylko jedno.
Temat bezpieczeństwa podczas pracy w torach czynnych budzi sporo pytań i nieporozumień, zwłaszcza jeśli ktoś nie miał jeszcze styczności z realiami kolei. Przede wszystkim istotne jest, by dobrze rozumieć, czym jest zewnętrzny tok szynowy – to ta szyna, która znajduje się najbardziej na zewnątrz toru, czyli dalej od osi toru. Często powtarzanym błędem jest myślenie, że wystarczy odejść od osi toru, ale wtedy można nie zachować wymaganej odległości od przejeżdżającego pociągu, szczególnie gdy tory są szerokie lub nie mają klasycznego układu. Ustawienie się tyłem do pociągu to kolejna pomyłka, która – wbrew pozorom – jest bardzo niebezpieczna. W takiej sytuacji człowiek nie ma kontroli nad tym, co nadjeżdża, nie widzi ew. odstających elementów, nie słyszy sygnałów maszynisty czy nie zauważy, jeśli coś się dzieje nieprzewidzianego. Moim zdaniem to wynika z naturalnego odruchu – niektórzy myślą, że lepiej nie patrzeć na pociąg, żeby się nie przestraszyć czy nie rozproszyć, ale właśnie odwrotnie: kontakt wzrokowy pozwala szybciej zareagować. Odpowiedzi sugerujące, by mierzyć od osi toru są błędne też dlatego, że oś toru to linia środka pomiędzy szynami – dla bezpieczeństwa liczy się odległość od krawędzi, czyli zewnętrznego toku, bo to najbliżej przejeżdżającego pojazdu. Jeśli pracownik ustawi się za blisko lub tyłem, narusza podstawowe zasady BHP i może wystawić się na poważne niebezpieczeństwo. Takie sytuacje są potem analizowane w raportach powypadkowych i zawsze okazuje się, że drobiazg – jak złe ustawienie – miał kluczowe znaczenie. Najlepszą praktyką jest więc zawsze odsunąć się na więcej niż 2 metry od zewnętrznej szyny i patrzeć na przejeżdżający pociąg, by mieć pełną kontrolę nad sytuacją. To nie jest tylko sucha teoria, ale standard wypracowany latami na podstawie realnych zdarzeń i doświadczeń pracowników kolei.