Awanbek, czyli to niebieskie ustrojstwo na zdjęciu, jest absolutnie kluczowy w technologii nasuwania podłużnego. To taka konstrukcja prowadząca, która pozwala bezpiecznie i precyzyjnie przesuwać kolejne segmenty przęsła mostowego z placu montażowego na docelowe miejsce. W praktyce wygląda to tak, że prefabrykaty leżące zwykle na wózkach lub specjalnych łożyskach są powoli nasuwane dzięki siłownikom hydraulicznym. Awanbek działa tu trochę jak 'pilot': zmniejsza przęsłu początkowy wysięg, przejmuje część obciążeń i zapobiega nadmiernemu zginaniu czy uszkodzeniom segmentu w trakcie transportu. Z mojego doświadczenia właśnie przy nasuwaniu podłużnym bez awanbeku ani rusz, bo ryzyko uszkodzenia konstrukcji byłoby zbyt duże, zwłaszcza przy dłuższych mostach. W polskich realiach korzysta się z tego rozwiązania zgodnie z wytycznymi m.in. WTWiORB, a także rozwiązaniami stosowanymi w technologii Incremental Launching Method (ILM). Takie podejście umożliwia budowę dużych obiektów nad liniami kolejowymi czy rzekami bez potrzeby stawiania tymczasowych podpór w trudno dostępnych miejscach. To bardzo nowoczesna i sprawdzona metoda, pozwalająca na wysoką precyzję oraz bezpieczeństwo realizacji. Warto dodać, że awanbeki są projektowane indywidualnie pod każdy obiekt – nie ma tu miejsca na przypadek, wszystko musi być policzone z dużym zapasem bezpieczeństwa. Osobiście uważam, że ten sposób budowania naprawdę pokazuje poziom zaawansowania naszej branży mostowej.
Metoda nawisowa, choć w Polsce bardzo popularna przy budowie dużych mostów betonowych, nie wykorzystuje awanbeku w takim znaczeniu jak w technologii nasuwania podłużnego. W nawisówce segmenty przęsła są dostawiane od jednej lub obu podpór i podwieszane za pomocą kabli sprężających, a całość jest stabilizowana kolejnymi etapami zbrojenia i betonowania. Tutaj kluczową rolę odgrywa specjalny ruszt montażowy, a nie konstrukcja prowadząca typu awanbek. Zdarza się, że osoby mylą te dwie technologie ze względu na podobieństwo niektórych urządzeń pomocniczych, ale mechanika pracy jest zupełnie inna. Z kolei metoda nasuwania poprzecznego dotyczy przesuwania całych obiektów mostowych w poprzek, np. w przypadku budowy estakad nad czynnie użytkowanymi drogami czy torami – awanbek nie jest tu potrzebny, bo cała konstrukcja przesuwa się w jednej bryle. Co do montażu przęsła na rusztowaniach, to jest to najbardziej tradycyjny sposób, wykorzystywany przy mniejszych mostach. Tu kluczowy jest sam ruszt montażowy i podpory tymczasowe, natomiast awanbek nie odgrywa żadnej roli. Typowym błędem jest utożsamianie każdej większej stalowej konstrukcji na placu budowy z awanbekiem, podczas gdy jego zastosowanie jest bardzo precyzyjne i ograniczone właściwie do metody nasuwania podłużnego. W branżowych standardach i literaturze (np. WTWiORB, normy PN-EN dotyczące mostów) jasno określono, kiedy i jak stosować takie rozwiązania. Warto mieć świadomość, że wybór technologii montażu przęsła zawsze wynika z warunków terenowych, długości przęsła oraz dostępności sprzętu – nie można zakładać, że każda większa konstrukcja pomocnicza to od razu awanbek. W praktyce zbyt częste mylenie tych metod prowadzi do błędnych decyzji projektowych, które mogą skutkować poważnymi problemami na etapie realizacji inwestycji.