Zgadza się, minimalna temperatura powietrza przy której można bezpiecznie betonować konstrukcje bez stosowania specjalnych zabiegów technologicznych to właśnie 5°C. Wynika to głównie z norm dotyczących technologii betonu, takich jak PN-EN 206, gdzie jasno wskazano, że w niższych temperaturach proces wiązania betonu ulega znacznemu spowolnieniu, a nawet może zostać zahamowany, co prowadzi do istotnego pogorszenia jakości i wytrzymałości konstrukcji. Przy 5°C beton zaczyna wiązać w odpowiednim tempie, nie jest więc konieczne stosowanie dodatków chemicznych czy podgrzewania mieszanki lub szalunków. Z mojego doświadczenia wiem, że na budowie to jest często granica, przy której kierownik nie musi już stresować się o dodatkowe zabezpieczenia, i można spokojnie lać beton, oczywiście mając na uwadze prognozy pogody. W praktyce, jeśli temperatura miałaby spaść poniżej 5°C, trzeba by było myśleć o ogrzewaniu, specjalnych matach termoizolacyjnych lub o stosowaniu cementów szybkowiążących. To wszystko generuje dodatkowe koszty i zabiera czas. Zdecydowanie lepiej jest betonować wtedy, gdy warunki są optymalne – właśnie od 5°C wzwyż. Co ciekawe, wielu młodszych pracowników myśli, że 0°C też jest ok, bo przecież "nie zamarza", a to niestety mylące – już wtedy może dojść do uszkodzeń struktury betonu. Dlatego 5°C to taki branżowy standard i warto o tym pamiętać przy organizacji robót.
Odpowiedzi wskazujące na niższe temperatury, jak 0°C, 2°C czy nawet -5°C, są niestety dość typowym mitem, który wynika z przekonania, że przecież beton "nie zamarza", dopóki nie ma mrozu. To jednak nie do końca tak działa. Betonowanie poniżej 5°C, bez zastosowania specjalnych zabiegów, niesie za sobą poważne ryzyko – proces hydratacji cementu, kluczowy dla wiązania i uzyskiwania wytrzymałości, zachodzi wtedy bardzo wolno lub nawet ustaje. Moim zdaniem, wielu myśli, że jak jest powyżej zera, to już wszystko gra, ale standardy branżowe, np. PN-EN 206, jasno określają, że dopiero przy temperaturze powyżej 5°C można prowadzić prace bez dodatkowych zabezpieczeń. Przy 0°C lub 2°C nawet chwilowe ochłodzenie nocą może sprawić, że w świeżym betonie pojawią się mikropęknięcia od zamarzającej wody. Jeszcze gorzej jest przy -5°C – tu nawet nie ma co rozważać klasycznego betonowania bez podgrzewania mieszanki, bo beton po prostu zamarznie, jak woda w kałuży. Takie podejście prowadzi do kosztownych napraw w przyszłości. Typowym błędem myślowym jest traktowanie betonu jak zwykłej cieczy, która tężeje jak tylko trochę odparuje woda. W rzeczywistości proces wiązania to skomplikowana reakcja chemiczna, ściśle zależna od temperatury. Z mojego doświadczenia, na wielu budowach ignorowanie tej zasady kończyło się poważnymi problemami: od spękań, przez utratę trwałości, aż po kompletną konieczność rozbiórki wadliwych elementów. Dlatego odpowiedzi niższe niż 5°C są nieprawidłowe i mogą prowadzić do błędów zarówno technologicznych, jak i ekonomicznych. Zawsze warto trzymać się sprawdzonych standardów, a 5°C to taka granica, której nie powinno się lekceważyć.