Dane wyjściowe do kosztorysowania to rzeczywiście dokument, który zawsze powinien być uzgadniany pomiędzy wykonawcą a inwestorem. To trochę jak podstawa do późniejszych rozliczeń – bez tego dokumentu trudno mówić o jakiejkolwiek przejrzystości czy wzajemnym zaufaniu. W praktyce branżowej, szczególnie przy większych inwestycjach budowlanych, jasno ustalone dane wyjściowe pozwalają uniknąć nieporozumień i sporów na etapie realizacji oraz rozliczania robót. Dokument ten, często nazywany wspólnym protokołem uzgodnień, określa m.in. zakres robót objętych kosztorysem, podstawy wyceny, obowiązujące normy, źródła cen oraz ewentualne uwarunkowania techniczne. Co ciekawe, zgodnie z polskimi standardami kosztorysowania (np. normy PN-ISO 6707-1), taki dokument stanowi fundament do przygotowania kosztorysu inwestorskiego, a potem wykonawczego. Bez uzgodnienia tych danych wykonawca mógłby np. przyjąć inne wskaźniki wydajności czy nie uwzględnić pewnych specyficznych wymagań inwestora. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze spisane dane wyjściowe chronią interesy obu stron i znacznie skracają czas negocjacji, bo wszystko jest czarno na białym. Warto zawsze do tego przykładać dużą wagę i nie zostawiać niedopowiedzeń.
Wiele osób myli się, sądząc, że dane wyjściowe do kosztorysowania powinien ustalać wykonawca z projektantem lub inwestor z projektantem. Wynika to często ze stereotypowego postrzegania roli projektanta jako głównego eksperta technicznego w procesie budowlanym. Owszem, projektant przygotowuje dokumentację projektową, dostarcza istotnych danych dotyczących technologii czy materiałów, jednak to nie on decyduje o warunkach, na jakich wykonawca będzie realizował prace i jakie założenia zostaną przyjęte do obliczeń kosztorysowych. Równie mylne jest przekonanie, że wykonawca powinien uzgadniać dane wyjściowe z podwykonawcą – podwykonawca działa na podstawie ustaleń z generalnym wykonawcą i nie ma wpływu na główne założenia kosztorysu inwestorskiego. Najczęstszy błąd myślowy polega na utożsamianiu danych technicznych (które rzeczywiście są domeną projektanta) z danymi kosztorysowymi, które muszą być zaakceptowane przez inwestora, bo to on finansuje przedsięwzięcie. W praktyce kosztorysowanie to nie tylko przeliczenie ilości materiałów z projektu, ale też ustalenie, co dokładnie wchodzi w zakres zamówienia, jakie są źródła danych cenowych, jakie normy branżowe będą stosowane (np. KNR, KNNR), a to wymaga zgody obu stron umowy, czyli inwestora i wykonawcy. Pominięcie etapu uzgodnienia danych wyjściowych między tymi podmiotami prowadzi często do sporów, reklamacji i problemów przy końcowym rozliczeniu inwestycji, co jest niezgodne z dobrą praktyką branżową i zapisami norm takich jak PN-B-03000 czy wytycznymi ITB. Moim zdaniem kluczowe jest rozróżnienie: projektant odpowiada za część techniczną, ale warunki wyceny zawsze wiążą inwestora z wykonawcą.