Odpowiedź „dużej wytrzymałości” zdecydowanie jest tutaj na miejscu! Beton używany do budowy obiektów mostowych musi spełniać bardzo wyśrubowane wymagania, bo przecież mosty przenoszą olbrzymie obciążenia – zarówno własne, jak i dynamiczne od ruchu pojazdów, a także wpływ środowiska, na przykład zmiany temperatury czy wilgotności. Stosuje się tutaj beton o klasie wytrzymałości minimum C30/37, a często nawet wyższej, zależnie od projektu i rodzaju mostu. To wszystko po to, żeby konstrukcja była trwała i bezpieczna przez wiele lat. Co ciekawe, normy takie jak PN-EN 206 wyraźnie określają wymagania dotyczące wytrzymałości na ściskanie dla betonu mostowego. W praktyce, im wyższa wytrzymałość na ściskanie, tym lepsza odporność na pękanie i uszkodzenia mechaniczne, co przy mostach jest absolutnie kluczowe. Moim zdaniem, nie da się zaoszczędzić na jakości materiału przy tak odpowiedzialnych konstrukcjach. Dobrze też pamiętać, że wytrzymałość to nie wszystko – równie ważna jest trwałość betonu, jego mrozoodporność czy szczelność, ale bez solidnej wytrzymałości podstawa mostu po prostu nie miałaby sensu. Praktycznie każda firma zajmująca się budową mostów skupia się właśnie na tym parametrze podczas wyboru mieszanki betonowej. Nawet jeśli wydaje się, że inne właściwości też są ważne, to jednak „wytrzymałość” zostaje zawsze na pierwszym miejscu.
Wybierając beton do konstrukcji mostowych, często można się pomylić, bo przecież mamy tyle różnych parametrów – nasiąkliwość, wodoszczelność, mrozoodporność... Wydaje się logiczne, że one są ważne, bo mosty narażone są na wodę, mróz i inne czynniki środowiskowe. Jednak skupianie się głównie na takich cechach jak duża nasiąkliwość jest błędem – im większa nasiąkliwość, tym beton słabiej się sprawuje, bo łatwiej „wpuszcza” wodę, co prowadzi do korozji zbrojenia i zwiększa ryzyko uszkodzeń od mrozu. Z kolei wskazanie betonu o małej wodoszczelności to strzał w kolano – normy, na przykład PN-EN 206, jasno mówią, że beton mostowy musi być możliwie szczelny, żeby nie dopuścić do przenikania wody w głąb konstrukcji. Mała wodoszczelność to potencjalny początek problemów z trwałością mostu. Mała mrozoodporność to równie zła cecha – beton na mosty powinien być mrozoodporny, bo zmienne temperatury i cykle zamarzania/odmarzania niszczą strukturę materiału, szczególnie jeśli beton ma dużo porów wypełniających się wodą. Moim zdaniem takie błędne odpowiedzi biorą się z nie do końca przemyślanego założenia, że wodoodporność czy mrozoodporność to kwestia drugorzędna. W praktyce jednak, choć te cechy są bardzo ważne, żadna z nich nie zastąpi wysokiej wytrzymałości na ściskanie, która jest absolutnie podstawowa dla bezpieczeństwa i żywotności mostu. Dobry beton mostowy to taki, który łączy wysoką wytrzymałość z odpornością na warunki atmosferyczne, a nie stawia tylko na jedną cechę kosztem innych. W branży panuje przekonanie, że lepiej od razu zrobić coś solidnie, niż później walczyć ze skutkami źle dobranej mieszanki.