Odpowiedź 34 sztuki śrub jest prawidłowa, bo wynika bezpośrednio z analizy rysunku technicznego przedstawiającego styk środnika z dwustronną nakładką. Każda nakładka, zgodnie z zasadami łączenia stalowych elementów konstrukcyjnych, powinna być zamocowana równomiernie rozłożoną liczbą śrub w taki sposób, by zapewnić pełne przeniesienie siły ścinającej i utrzymać sztywność połączenia. Na rysunku można policzyć po 17 śrub na jedną stronę, więc w sumie wypada 34 śruby dla całości (2 x 17). To akurat jest dość klasyczne rozwiązanie projektowe, stosowane na przykład w mostownictwie czy podczas modernizacji istniejących konstrukcji stalowych, gdzie bardzo ważne jest, by zachować ciągłość przenoszenia obciążeń. Moim zdaniem taka liczba śrub to też kompromis między bezpieczeństwem a ekonomią wykonania – nie przesadzamy z liczbą połączeń, ale też nie ma ryzyka miejscowego przeciążenia. Zgodnie z normą PN-EN 1993-1-8 (Eurokod 3), dobór liczby i rozstawu śrub wynika z obliczeń statycznych i wytrzymałościowych. W praktyce, jeśli ktoś będzie kiedyś w warsztacie czy na budowie spotykał się z analogicznym przypadkiem, powinien od razu zwrócić uwagę właśnie na takie detale jak rozkład i ilość śrub, bo to kluczowe dla bezpieczeństwa całej konstrukcji. Fajnie też czasem porównać ten układ z innymi rodzajami połączeń – nie zawsze większa liczba śrub oznacza lepsze połączenie, liczy się całościowy projekt i zgodność z obowiązującymi przepisami.
W pytaniu dotyczącym liczby śrub mocujących dwustronne nakładki w styku środnika pojawiają się odpowiedzi znacznie odbiegające od poprawnej wartości, co wynika zwykle z nieprecyzyjnej interpretacji rysunku lub uproszczenia założeń konstrukcyjnych. Rozważając możliwość zamocowania nakładki za pomocą 68 śrub, łatwo ulec wrażeniu, że im więcej połączeń, tym lepiej, jednak w rzeczywistości zastosowanie aż tylu śrub byłoby nie tylko ekonomicznie nieuzasadnione, ale mogłoby doprowadzić do niepotrzebnego osłabienia materiału przez zbyt duże nawiercenia i zagęszczenie otworów, co wbrew pozorom nie podnosi wytrzymałości, a wręcz może ją obniżyć. Z kolei wskazanie 46 śrub może wynikać z przeszacowania liczby śrub na każdej z płaszczyzn, często spotykanego u osób, które zakładają symetrię, ale nie weryfikują realnego układu mocowań na rysunku. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób pomija fakt, iż liczba śrub musi być zgodna z normami – szczególnie z PN-EN 1993-1-8, gdzie wyraźnie określono wymagania dotyczące minimalnych rozstawów i liczby śrub dla zapewnienia odpowiedniej nośności i bezpieczeństwa. Najbardziej rażącym uproszczeniem jest wybór 12 śrub, co może wynikać z niewłaściwego odczytania jednego rzędu śrub jako całości albo z niedoszacowania wymagań wynikających z przenoszonych przez styk obciążeń. W praktyce aż tak mała liczba śrub nie spełniłaby wymagań bezpieczeństwa, a projektant musiałby się liczyć z ryzykiem poważnych uszkodzeń połączenia w trakcie eksploatacji. Moim zdaniem takie błędne wybory biorą się najczęściej z pochopnych decyzji lub nieuwzględnienia pełnej geometrii połączenia. Zawsze warto dokładnie sprawdzić rysunek, policzyć wszystkie otwory i odnosić się do obowiązujących standardów branżowych, bo w konstrukcjach stalowych, gdzie bezpieczeństwo jest absolutnym priorytetem, nie ma miejsca na szacowanie „na oko”. Rzetelność i precyzja w analizie rysunków to podstawa pracy każdego technika budownictwa czy inżyniera.