Jeśli chodzi o fundamenty obiektów mostowych, to kiedy mamy do czynienia z gruntem słabonośnym, najlepszym i najczęściej stosowanym rozwiązaniem są pale fundamentowe. Wynika to głównie z tego, że pale pozwalają przenieść obciążenia z konstrukcji na głębsze, bardziej nośne warstwy gruntu. Moim zdaniem pale to takie „przedłużenie” fundamentu, które omija słabe warstwy powierzchniowe i dociera do tych, które są w stanie przyjąć cały ciężar mostu. W praktyce wykorzystuje się różne rodzaje pali – od żelbetowych po stalowe czy drewniane, ale właśnie palowanie jest podstawą, kiedy rozpatruje się posadowienie mostów na terenach podmokłych, nasypach lub w rejonach z wysokim poziomem wód gruntowych. Normy branżowe, szczególnie PN-EN 1997-1 (Eurokod 7), też jednoznacznie wskazują na to rozwiązanie w przypadku gruntów słabonośnych – to trochę taki branżowy standard. Co ciekawe, na budowach bardzo często widać wielkie wiertnice lub kafary – to właśnie te maszyny robią miejsce na pale, które potem są wprowadzane w ziemię. Niezależnie od wielkości mostu, gdy grunt jest kiepski, pale ratują całą konstrukcję. Na studiach i w praktyce zawsze podkreślano, że nie ma sensu ryzykować i iść w inne rozwiązania, bo bezpieczeństwo i trwałość obiektu mostowego jest absolutnie najważniejsze.
Projektując fundamenty pod mostem, bardzo łatwo ulec złudzeniu, że wystarczą standardowe rozwiązania jak podciągi, podwaliny czy nawet belki sprężone. Tu jednak kryje się podstawowy błąd – te elementy sprawdzają się głównie w konstrukcjach naziemnych lub w przypadku stabilnego, dobrze nośnego podłoża. Podciągi i podwaliny to elementy przekazujące obciążenia na grunt, ale tylko wtedy, gdy ten grunt jest naprawdę odpowiedni – czyli ma wysoką nośność i nie osiada pod wpływem masy konstrukcji. W przypadku mostów, gdzie grunt jest słabonośny (czyli np. torfy, namuły, grunty organiczne, bardzo luźne piaski), takie podejście prowadziłoby do nadmiernych osiadań, a nawet do katastrofy budowlanej. Z kolei belki sprężone są świetne jeśli chodzi o rozpiętość przęseł czy sztywność konstrukcji, ale nie mają żadnej funkcji związanej z posadowieniem fundamentu w słabym gruncie. Spotkałem się z sytuacjami, gdzie ktoś myślał, że poprawiając sztywność belki, da się „oszukać” naturę gruntu – niestety, to tak nie działa. Typowym błędem jest też myślenie, że można po prostu zwiększyć powierzchnię fundamentu (np. przez większe podwaliny), ale w gruncie o bardzo małej nośności nawet to nie pomoże, bo problem leży głębiej. W standardach typu Eurokod 7 jasno opisano, że w gruncie słabonośnym trzeba przenieść obciążenia na głębsze warstwy – właśnie przez pale fundamentowe. Moim zdaniem najlepszym podejściem jest zawsze dokładnie zbadać grunt i nie próbować stosować rozwiązań „na siłę”, bo może się to skończyć kosztownymi naprawami lub nawet zamknięciem obiektu. Fundamenty na palach to nie fanaberia, tylko realna potrzeba i wynik doświadczenia branży mostowej.