Odpowiedź jest trafiona, bo osłonięcie toru sygnałem D1 „Stój” to bezwzględnie obowiązujący standard w sytuacji, gdy inspektor lub drużyna techniczna zauważy poważne uszkodzenie toru — zwłaszcza na moście kolejowym, gdzie konsekwencje awarii mogą być tragiczne. Moim zdaniem to jedna z tych zasad, które są tak logiczne, że aż dziw bierze, jak czasem ktoś potrafi o niej zapomnieć. Sygnał D1 „Stój” to fizyczna przeszkoda dla każdego pociągu — żadna maszyna nie ma prawa przejechać obok takiego znaku bez uzyskania zezwolenia. W praktyce wygląda to tak: osoba odpowiedzialna natychmiast zabezpiecza miejsce, ustawia sygnał D1 w odpowiedniej odległości (zgodnie z instrukcją Ir-10), a dopiero potem powiadamia dyżurnego ruchu i ekipy naprawcze. Na moście ryzyko jest podwójne: wibracje, ograniczona widoczność, brak poboczy. D1 jest więc nie tylko ochroną dla pociągu, ale i dla ekip pracujących przy usuwaniu awarii. Z mojego doświadczenia wynika, że każda inna metoda — nawet z sygnalistą czy ograniczeniem prędkości — nie daje takiej pewności zatrzymania ruchu. To też pokazuje, jak bardzo polskie procedury czerpią z praktyki i doświadczeń lat wcześniejszych. Po prostu bezpieczeństwo stawia się na pierwszym miejscu i żadnych kompromisów tu nie ma.
Często spotykam się z przekonaniem, że wystarczy postawić sygnalistę lub po prostu ograniczyć prędkość, kiedy pojawia się uszkodzenie toru na moście. Jednak takie podejście, chociaż wydaje się zdroworozsądkowe, jest bardzo ryzykowne. Ustawienie sygnalisty to tylko rozwiązanie tymczasowe, które nie daje gwarancji zatrzymania pociągu — szczególnie w trudnych warunkach widoczności czy przy dużych prędkościach. Sygnalista może popełnić błąd lub nie zdążyć zareagować. Z kolei ograniczenie prędkości do 50 km/h lub nawet do minimum nie rozwiązuje problemu, bo uszkodzenie na moście stanowi zagrożenie katastrofą, niezależnie od prędkości. Nawet powolny przejazd może doprowadzić do wykolejenia lub uszkodzenia konstrukcji, jeśli tor jest poważnie naruszony. Moim zdaniem takie uproszczenia biorą się z chęci szybkiego rozwiązania problemu i uniknięcia zatrzymania ruchu, ale to bardzo krótkowzroczne myślenie. Branżowe wytyczne i instrukcje, takie jak Ir-10, jasno wskazują, że w wypadku poważnego uszkodzenia infrastruktury, zwłaszcza na obiektach inżynieryjnych, jedynym słusznym rozwiązaniem jest natychmiastowe osłonięcie miejsca sygnałem D1 „Stój”. To bezdyskusyjny standard, bo daje 100% pewność, że żaden pociąg nie wjedzie na zagrożony odcinek bez odpowiedniej kontroli i zgody. Ograniczenie prędkości czy sygnalista mogą być dodatkowymi środkami, ale nigdy nie zastąpią fizycznej blokady ruchu. Niestety, czasem ten błąd bierze się z przeświadczenia, że „jakoś to będzie”, ale w kolejnictwie taki sposób myślenia może prowadzić do tragedii. Dlatego zawsze lepiej zatrzymać ruch i sprawdzić, niż ryzykować życiem ludzi i bezpieczeństwem całej linii.