W sytuacji, gdy podczas przeglądu okresowego wykryje się duże ubytki materiału i wyraźne luzy śrub w połączeniach węzłowych dźwigara kratowego stalowego mostu, bezwzględnym priorytetem jest natychmiastowe wstrzymanie ruchu na moście. To nie jest przesada — takie uszkodzenia mogą oznaczać realne zagrożenie katastrofą budowlaną. Moim zdaniem nie ma tutaj miejsca na półśrodki, bo przecież odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi i mienia jest najważniejsza. Przepisy, np. normy PN-EN czy wytyczne PKP, jasno wskazują, że jeśli stan konstrukcji zagraża jej nośności lub stateczności, należy natychmiast wyłączyć ją z eksploatacji do czasu usunięcia usterek. W praktyce wygląda to tak, że po wykryciu poważnych luzów lub braków śrub, most jest zamykany i do dyspozycji wkraczają służby techniczne. Często konieczne są szczegółowe ekspertyzy, a czasem nawet tymczasowe podparcie konstrukcji. Dla przykładu, już niewielki luz śrub w newralgicznych węzłach kratownicy może powodować zmęczeniowe pęknięcia, które w szybkim tempie rosną, prowadząc do awarii całego dźwigara. Można powiedzieć, że to klasyczny przypadek, gdzie zasada prewencji i twardych procedur naprawdę ratuje życie. To pokazuje, jak istotne są regularne przeglądy i natychmiastowe reagowanie na poważne uszkodzenia — nie da się tego przeczekać ani „monitorować” w ruchu, bo skutki mogą być tragiczne.
Wiele osób może się zastanawiać, czy zamiast zamykania mostu nie wystarczy po prostu monitorować jego stan, obniżyć nośność albo ograniczyć prędkość pociągów. To, moim zdaniem, dość częsty błąd myślowy wynikający z chęci uniknięcia większych utrudnień dla użytkowników. Jednak w praktyce takie działania mogą dawać jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa, a problem luzujących się śrub czy dużych ubytków materiału to już nie jest etap na wprowadzanie półśrodków. Monitoring w trakcie eksploatacji w teorii brzmi rozsądnie, ale nie daje żadnej gwarancji, że konstrukcja nie ulegnie nagłemu uszkodzeniu — nie wszystkie zmiany są możliwe do wyłapania z wyprzedzeniem, a lawinowe pogorszenie stanu technicznego może nastąpić błyskawicznie, zwłaszcza przy dużych obciążeniach dynamicznych. Ograniczenie prędkości czy obniżenie nośności to dobre praktyki, ale tylko w przypadku niewielkich, niekrytycznych uszkodzeń, które nie wpływają bezpośrednio na bezpieczeństwo eksploatacji. Gdy mamy do czynienia z luzami w połączeniach węzłowych dźwigara kratowego, ryzyko awarii, w tym nawet zawalenia się mostu, jest bardzo wysokie. Takie podejście jest niezgodne zarówno z wytycznymi PKP, jak i normami europejskimi, które nakazują natychmiastowe wyłączenie z użytkowania obiektów o niepewnej nośności. W praktyce to właśnie zbyt późne lub nieadekwatne reakcje na sygnały ostrzegawcze prowadziły do wielu katastrof mostowych na świecie. Stąd też, jeśli mamy poważne wątpliwości co do stanu konstrukcji, nie wolno ryzykować — należy natychmiast wstrzymać ruch i rozpocząć działania naprawcze. Krótko mówiąc, bezpieczeństwo zawsze ponad wygodę czy ciągłość ruchu.