Bardzo dobrze, bo w tej sytuacji odpowiedź 15 jest jak najbardziej uzasadniona i wynika bezpośrednio z analizy tabeli. Kluczowe tutaj jest zrozumienie pojęcia roboczogodziny (r-g), które oznacza pracę wykonaną przez jednego robotnika w ciągu jednej godziny. W tabeli mamy podane 464,3354 roboczogodziny, czyli łączny nakład pracy wymagany do wykonania całego zadania. Jeśli jedna osoba pracuje 8 godzin dziennie przez 4 dni, wykonuje razem 32 roboczogodziny. W praktyce dzielimy więc 464,3354 r-g przez 32 r-g na osobę, co daje nam około 14,51, a po zaokrągleniu – 15 osób. Moim zdaniem to zadanie świetnie pokazuje, jak ważna jest umiejętność pracy z danymi kosztorysowymi i rozumienie, że ilość potrzebnych ludzi wynika nie z „widzi mi się”, ale z konkretnych kalkulacji. Często na budowie osoby mniej doświadczone próbują „na oko” oceniać liczebność brygady, a to prowadzi do opóźnień lub niepotrzebnych kosztów. Warto wiedzieć, że takie obliczenia to podstawa planowania harmonogramów robót, a znajomość tych wzorów pomaga w racjonalnym gospodarowaniu zasobami kadrowymi. W praktyce zawsze lepiej zaokrąglić w górę, bo nie ma czegoś takiego jak 14,5 osoby na budowie – a jak jeszcze doliczymy nieprzewidziane przerwy czy drobne opóźnienia, ta rezerwa naprawdę się przydaje. Takie podejście stosuje się nie tylko w kosztorysowaniu, ale i podczas planowania każdego większego przedsięwzięcia budowlanego.
Patrząc na to zadanie, można zauważyć, że błędna ocena liczby robotników często wynika z dwóch podstawowych nieporozumień – albo ktoś myli pojęcie roboczogodziny i źle rozkłada ilość pracy w czasie, albo zapomina o konieczności dzielenia całości roboczogodzin przez łączny czas pracy jednego pracownika. W tabeli mamy jasno podane: do wykonania jest 464,3354 roboczogodziny. Gdy zakładamy, że jedna osoba pracuje 8 godzin dziennie przez 4 dni, to sumarycznie daje nam to na osobę 32 roboczogodziny w tym okresie. To oznacza, że całkowitą liczbę roboczogodzin dzielimy przez 32. Wychodzi nam wtedy około 14,5 osoby, więc zaokrąglamy do 15, bo nie można zatrudnić połowy człowieka – to taka praktyczna rzecz, o której łatwo zapomnieć. Często spotykam się z tym, że ktoś liczy na przykład „na skróty” – bierze wartość z tabeli i od razu przypisuje ją do liczby dni lub godzin, nie uwzględniając, że każdy robotnik może wykonać określoną ilość pracy w tym czasie. Inny błąd to dzielenie przez liczbę godzin na zmianę, ale bez uwzględnienia liczby dni – wtedy wychodzi za mała liczba osób. Z doświadczenia wiem, że takie właśnie pomyłki prowadzą w praktyce do nieprawidłowego obsadzenia brygad i potem trzeba nadrabiać zaległości. W planowaniu robót zawsze warto pamiętać o dokładnym wyliczeniu roboczogodzin i precyzyjnym rozbiciu ich na dostępny czas oraz liczbę osób. To nie jest tylko teoria – to podstawa efektywnego zarządzania na każdej budowie i pewna droga do uniknięcia niepotrzebnych kosztów oraz opóźnień. Jeśli nie popełnimy tych błędów, to planowanie pracy staje się o wiele prostsze i bardziej przewidywalne.