Dokładnie tak powinno to wyglądać – odbiór robót na budowie obiektu mostowego odbywa się dopiero po złożeniu formalnego wniosku przez wykonawcę i wpisie w dzienniku budowy. To nie jest tylko suchy przepis, lecz praktyka wynikająca z przepisów prawa budowlanego – dokładniej z art. 57 Ustawy Prawo budowlane oraz zapisów rozporządzenia w sprawie dziennika budowy. Dopiero po zakończeniu prac wykonawca zgłasza je oficjalnie do odbioru, a jednym z kluczowych dokumentów jest właśnie dziennik budowy, gdzie musi pojawić się odpowiednia adnotacja. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często inwestorzy lub inspektorzy wymagają tego wpisu, bo bez niego cała procedura po prostu nie ruszy. To też sposób na zabezpieczenie obu stron, bo wpis jest potwierdzeniem, że roboty zostały faktycznie ukończone i można je ocenić. W praktyce – wyobraź sobie ekipę mostową, która kończy roboty żelbetowe. Kierownik wpisuje do dziennika, że prace zakończono, sporządza wniosek i dopiero wtedy można umawiać się na odbiór. Taki system chroni przed nieporozumieniami, a dokumentacja jest podstawą do dalszych rozliczeń czy gwarancji. Moim zdaniem bez tej formalności łatwo o zamieszanie i brak jasności, kiedy robota została oficjalnie oddana.
W temacie odbioru robót na budowie obiektów mostowych pojawia się sporo nieporozumień, głównie przez zamienne używanie pojęć i skróty myślowe, które funkcjonują wśród wykonawców i inwestorów. Wydawałoby się, że inspektor nadzoru czy inwestor mają decydujący głos i wystarczy im zgłosić zakończenie robót ustnie lub telefonicznie – niestety takie podejście nie ma żadnej wartości formalnej i nie wynika z przepisów prawa budowlanego. Decydująca jest tutaj rola wykonawcy, który samodzielnie, po zakończeniu robót, przygotowuje stosowny wniosek o odbiór i potwierdza to wpisem w dzienniku budowy. Odbiór na podstawie pisemnego wniosku inspektora nadzoru budowlanego to zupełnie inny tryb, bo inspektor nie zgłasza robót do odbioru – to wykonawca jest odpowiedzialny za powiadomienie wszystkich stron. Ustne czy telefoniczne zgłaszanie robót, choć czasami spotykane w praktyce, nie daje żadnych gwarancji i łatwo prowadzi do konfliktów, zwłaszcza w przypadku spornych sytuacji czy reklamacji. Typowym błędem jest też przekonanie, że główną rolę odgrywa inspektor, a nie wykonawca – a tymczasem to właśnie wykonawca od początku do końca odpowiada za formalną stronę odbioru. Z mojego doświadczenia wynika, że pomijanie wpisu w dzienniku budowy lub traktowanie go jako formalności to prosty sposób na kłopoty w dokumentacji i rozliczeniach – a przecież dziennik budowy to podstawowy dokument na każdej większej inwestycji infrastrukturalnej, w szczególności przy robotach mostowych, gdzie każdy detal ma znaczenie. Zawsze warto trzymać się formalnych procedur, nawet jeśli na co dzień wydają się mało wygodne lub trochę zbyt biurokratyczne.