Prawidłowa odpowiedź wynika bezpośrednio z prostego działania matematycznego, ale temat jest szerszy niż tylko podział nitów. Jeśli do zamocowania jednego krzyżulca do blachy węzłowej potrzeba 12 nitów, to mając 180 nitów, po podzieleniu 180 przez 12 wychodzi dokładnie 15. To znaczy, że można zamocować 15 krzyżulców. Takie obliczenia są na porządku dziennym podczas prefabrykacji elementów konstrukcyjnych w zakładzie lub podczas montażu na budowie. W praktyce przy projektowaniu połączeń nitowanych zawsze uwzględnia się ilość dostępnych łączników oraz zapas na ewentualne błędy czy uszkodzone nity, ale podstawowa kalkulacja wygląda właśnie tak. Moim zdaniem, umiejętność takiego szybkiego przeliczania jest kluczowa, bo pozwala na sprawną organizację pracy i optymalne wykorzystanie materiałów. Warto pamiętać, że stosowanie odpowiedniej liczby nitów gwarantuje odpowiednią wytrzymałość połączenia, zgodnie z normami, np. PN-EN 1993-1-8 dotyczącą połączeń stalowych. Praktycy zawsze podkreślają, że nie można "oszczędzać" na niciach, ale też nie warto ich marnować, bo to generuje dodatkowe koszty. Na budowie często pojawiają się takie sytuacje i dobrze jest je mieć przećwiczone, wtedy nie zaskoczy Cię żaden kierownik budowy podczas przeglądu materiałów.
W tego typu zadaniach technicznych bardzo łatwo jest się pomylić, zwłaszcza kiedy ocenia się ilość materiałów na oko lub nie wykonuje się dokładnego działania. Nierzadko osoby liczące ilość możliwych połączeń opierają się na błędnym założeniu, że więcej krzyżulców można zamocować, niż w rzeczywistości pozwala na to liczba dostępnych nitów. Zdarza się też, że ktoś zaokrągla wynik lub liczy, że jak zabraknie kilku nitów, to „jakoś się uda” – niestety takie praktyki mogą prowadzić do poważnych błędów konstrukcyjnych. Typowym błędem jest także nieuwzględnienie, że każde połączenie wymaga dokładnie ustalonej liczby nitów, nie mniej i nie więcej, bo od tego zależy wytrzymałość całej konstrukcji. Jeśli ktoś podał odpowiedź 12 albo 18, to być może pomylił się przy dzieleniu lub nie zauważył, że każda sztuka wymaga aż 12 nitów, a nie np. 10. Z kolei 20 krzyżulców to już spore przeszacowanie – przy tej liczbie zabrakłoby aż 60 nitów, czyli cała ostatnia partia nie miałaby czym być zamocowana. Niestety praktyka pokazuje, że takie drobne pomyłki przekładają się później na niezgodności z projektem i konieczność domówienia materiałów, co wydłuża roboty. Branżowe standardy, np. z normy PN-EN 1993-1-8, jasno mówią, że każde połączenie powinno być wykonane zgodnie z projektem i nie można dowolnie zmniejszać liczby nitów – to kwestia bezpieczeństwa i trwałości. Moim zdaniem lepiej zawsze wykonać dokładne przeliczenie niż ryzykować błędny montaż, bo to się zawsze potem mści na etapie odbiorów. Takie szczegóły wyróżniają dobrego fachowca od kogoś, kto tylko „robi na oko”.