Właściwa odpowiedź to „na podsypce i podkładach”, bo właśnie taki układ uznaje się za najbardziej klasyczny i uniwersalny na obiektach inżynierskich, takich jak mosty czy wiadukty o odpowiedniej nośności. Podsypka tłuczniowa stanowi tu nie tylko element przenoszący obciążenia, ale też umożliwia skuteczny drenaż i rozkład sił na większą powierzchnię. Podkłady kolejowe stabilizują tor i pozwalają na utrzymanie właściwej geometrii, co ma kolosalne znaczenie dla bezpieczeństwa i komfortu jazdy. Moim zdaniem, ten system jest najłatwiejszy w utrzymaniu – wymiana podsypki czy podkładów nie wymaga dużych przeróbek konstrukcyjnych obiektu. W praktyce, często spotykam się z takimi rozwiązaniami na polskich liniach magistralnych, gdzie nawet na mostach stalowych czy żelbetowych stosuje się klasyczny przekrój toru z podsypką. Wynika to m.in. z wytycznych PKP oraz norm europejskich, które dopuszczają taki sposób ułożenia toru na obiektach o odpowiedniej szerokości i wytrzymałości pomostu. Warto pamiętać, że podsypka zapewnia też dodatkową izolację drgań oraz ochronę konstrukcji mostu przed wodą i mrozem – to się sprawdza nawet przy dużych obciążeniach. Ten układ zdecydowanie dominuje na nowych i modernizowanych liniach kolejowych, zwłaszcza tam, gdzie wymagane jest wysokie bezpieczeństwo i niskie koszty eksploatacji.
Często można spotkać się z błędnym przekonaniem, że tor na obiekcie inżynierskim zawsze leży albo bezpośrednio na mostownicach, albo jest mocowany do pomostu bezpośrednio, bez podsypki. W praktyce takie rozwiązania stosuje się zwykle tylko tam, gdzie konstrukcja obiektu nie pozwala na ułożenie pełnej podsypki – na przykład na starych mostach stalowych, które mają wąskie pomosty albo tam, gdzie wysokość konstrukcyjna jest bardzo ograniczona. Mostownice są wykorzystywane głównie jako elementy pośrednie pomiędzy szynami a konstrukcją nośną mostu – spotykane najczęściej w starych konstrukcjach kratownicowych. Mocowanie bezpośrednie szyn do pomostu to rozwiązanie bardzo nowoczesne, ale kosztowne i wymagające stosowania specjalnych materiałów tłumiących drgania, stosowane najczęściej na dużych wiaduktach miejskich czy liniach metra. Niestety, obie te metody są trudniejsze w utrzymaniu – wymiana elementów mocujących czy mostownic jest bardziej kłopotliwa i kosztowna, a ewentualne naprawy wiążą się często z zamknięciem całego obiektu. Wydaje mi się, że błędne wybory wynikają z mylenia typowych rozwiązań dla mostów stalowych o ograniczonej nośności z nowoczesnymi obiektami o pełnym przekroju podsypkowym. W rzeczywistości, na większości nowych obiektów inżynierskich dąży się do zachowania klasycznej konstrukcji toru z podsypką i podkładami, bo jest to zarówno rozwiązanie praktyczne, jak i ekonomiczne, a przy tym spełnia aktualne normy i wytyczne branżowe. To także najprostszy sposób na zapewnienie odpowiedniej pracy toru pod obciążeniem pociągów oraz łatwy dostęp do napraw i konserwacji.