W przypadku zagrożenia podmycia podpór mostowych, rozwiązania oparte na przyczółkach rozdzielczych z krótkim przęsłem są uznawane za najbardziej efektywne zarówno według praktyki inżynierskiej, jak i wytycznych takich jak WTWiORB czy instrukcje GDDKiA. Chodzi tu przede wszystkim o to, że takie przyczółki skutecznie przenoszą siły zarówno pionowe, jak i poziome bezpośrednio na grunty nośne, minimalizując ryzyko koncentracji obciążeń w jednym punkcie i ograniczając skutki erozji wokół podpór. Dzięki zastosowaniu krótkiego przęsła zmniejszamy rozpiętość, a tym samym i siły oddziałujące na konstrukcję oraz fundament, co ma kluczowe znaczenie w sytuacji zagrożenia podmyciem, gdzie stabilność terenu jest niepewna. Z mojego doświadczenia na budowie wynika, że takie rozwiązanie wymusza często inne podejście do posadowienia, np. przez stosowanie pali lub płyt fundamentowych, ale daje większą pewność funkcjonowania obiektu w dłuższym czasie. Zwróć uwagę, że w praktyce często spotyka się dodatkowe zabezpieczenia hydrotechniczne w postaci narzutów kamiennych czy materacy gabionowych, ale bazowy układ przyczółka to podstawa. Moim zdaniem to jedno z tych rozwiązań, gdzie teoria i praktyka naprawdę idą w parze. Dobrze jest też pamiętać, że ten sposób wykonania nie tylko poprawia odporność na podmycia, ale czasem też ułatwia prowadzenie prac serwisowych przy moście.
W branży mostowej bardzo często pojawia się mylne przeświadczenie, że samo zastosowanie przyczółków o skrzydłach równoległych czy skośnych, albo ich głębokie zatopienie w nasypie, wystarczy do zapewnienia bezpieczeństwa konstrukcji w warunkach zagrożenia podmyciem. Niestety, takie podejścia nie rozwiązują problemu w sposób kompleksowy. Przyczółki o skrzydłach równoległych są powszechnie stosowane tam, gdzie trzeba efektywnie podtrzymać nasyp i ułatwić przejście obiektu przez przeszkodę, ale nie zabezpieczają skutecznie przed podmyciem, ponieważ nie rozpraszają obciążeń w gruncie tak efektywnie jak układ rozdzielczy. Skrzydła skośne poprawiają adaptację konstrukcji do kształtu terenu, ale ich główną funkcją jest stabilizacja skarp, a nie ochrona przed działaniem wody podmywającej podpory. W praktyce, nawet jeśli przyczółek zostanie zatopiony w nasypie, to w sytuacji długotrwałego działania wody, podmycie może nastąpić od spodu, prowadząc do osiadania i deformacji konstrukcji. Często spotyka się pogląd, że głębokie osadzenie przyczółka czy odpowiedni kształt skrzydeł zapewni bezpieczeństwo – moim zdaniem to powielanie schematów bez analizy faktycznych sił działających podczas powodzi lub intensywnych przepływów. Kluczowe jest rozproszenie obciążeń na szerokim fundamencie i minimalizacja długości przęsła, co ogranicza działanie wody na całą konstrukcję. Warto zawsze kierować się zaleceniami projektowymi i pamiętać, że ochrona przed podmyciem to nie tylko geometria przyczółka, ale cały system zabezpieczeń, w którym układ rozdzielczy z krótkim przęsłem pełni rolę podstawową.