Marek Żak, jako wspólnik spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, ma prawo do udziału w zysku proporcjonalnie do wniesionego wkładu. Wkłady wspólników wynoszą odpowiednio: Jan Bąk 50 000 zł, Marek Żak 20 000 zł i Lech Kos 30 000 zł, co daje łączny wkład w wysokości 100 000 zł. Zysk netto do podziału wynosi 50 000 zł. Aby obliczyć, jaką część zysku otrzyma Marek Żak, należy najpierw ustalić, jaka proporcja jego wkładu odpowiada całości wkładów. Marek wniósł 20 000 zł, co stanowi 20% łącznego wkładu (20 000 zł / 100 000 zł = 0,2). Następnie, aby obliczyć kwotę, jaką Marek otrzyma z zysku, należy pomnożyć 20% przez 50 000 zł: 0,2 * 50 000 zł = 10 000 zł. Taki sposób podziału zysku jest zgodny z dobrymi praktykami zarządzania spółkami, które zalecają proporcjonalne rozdzielanie zysków oraz transparentność w relacjach między wspólnikami.
Nieprawidłowe odpowiedzi wynikają z niepełnego zrozumienia mechanizmu podziału zysków w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością. W przypadku Mareka Żaka, kluczowym błędem jest pominięcie zasady proporcjonalności, na której opiera się podział zysku. Proporcja wkładu Mareka w stosunku do łącznego wkładu wspólników to główny czynnik, który powinien być brany pod uwagę. Wysokość zysku do podziału powinna być dzielona według wkładów, a nie na podstawie arbitralnych kwot czy niepoprawnych kalkulacji. Odpowiedzi takie jak 20 000 zł lub 15 000 zł zakładają, że zysk jest dzielony inaczej, nie uwzględniając rzeczywistych wkładów. Odpowiedź 5 000 zł również jest nieadekwatna, ponieważ Marek Żak posiada znaczną część wkładu, a więc jego udział w zysku nie może być tak niski. Typowym błędem myślowym jest zakładanie, że zysk dzieli się równo pomiędzy wspólników bez względu na wysokość wniesionych wkładów. Takie podejście jest sprzeczne z zasadą sprawiedliwości w biznesie, która kładzie nacisk na proporcjonalność oraz równość w relacjach wspólników w działalności gospodarczej. Zrozumienie tego mechanizmu jest kluczowe w podejmowaniu decyzji dotyczących podziału zysków w przyszłości.