W bagażu kabinowym rzeczywiście można przewozić płyny zakupione w punktach sprzedaży na terenie strefy zastrzeżonej portu lotniczego, czyli po przejściu kontroli bezpieczeństwa. Takie płyny zazwyczaj są zapakowane w specjalne, zabezpieczone torby z plombą (najczęściej przezroczyste opakowania typu STEB). Wynika to z międzynarodowych przepisów bezpieczeństwa lotniczego, które mają na celu minimalizację ryzyka przewozu substancji niebezpiecznych. Standardy branżowe, na przykład wytyczne Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) oraz rozporządzenia Unii Europejskiej dotyczące bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego, jasno regulują, że płyny kupione w strefie „airside” są zwolnione z ograniczeń ilościowych (100 ml), pod warunkiem że zachowane są odpowiednie zabezpieczenia. Moim zdaniem to naprawdę ułatwia życie pasażerom – szczególnie gdy ktoś chce przywieźć perfumy albo alkohol z bezcłowego sklepu. Warto też wspomnieć, że obsługa kontroli zwraca uwagę na nienaruszalność tych opakowań – jeśli torba była otwarta, płyn może zostać skonfiskowany. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem podróżni mylą to z możliwością przewożenia dowolnych płynów, ale te z zakupu „po bramkach” są wyjątkiem. To praktyczne i naprawdę przemyślane rozwiązanie, które godzi bezpieczeństwo z wygodą podróżnych.
W przypadku bagażu kabinowego przepisy są dość surowe, zwłaszcza jeśli chodzi o przedmioty potencjalnie niebezpieczne lub mogące zostać wykorzystane jako broń. Zapalniczki wyglądające jak broń palna są kategorycznie zabronione – nie liczy się tutaj, czy to tylko zabawka czy gadżet, liczy się ryzyko skojarzenia z prawdziwym uzbrojeniem. Służby bezpieczeństwa nie mają prawa ryzykować sytuacji, w której ktoś wywoła alarm lub panikę właśnie takim przedmiotem. Z kolei kije do gry w „lacrosse” czy inne tego typu sprzęty sportowe są klasyfikowane jako potencjalnie niebezpieczne narzędzia, które mogą wyrządzić krzywdę – nie dopuszcza się ich do kabiny, bo mogłyby zostać użyte do ataku na pokładzie. To jest zresztą dość logiczne, jak się zastanowić: kij sportowy mógłby być zagrożeniem nawet przypadkowo, przy zamieszaniu. Jeśli chodzi o żyletki, sytuacja jest bardzo jednoznaczna – ostrza, nawet te małe, mogą być niebezpieczne i są objęte restrykcjami. Tylko specjalne golarki lub żyletki bez możliwości wyjęcia ostrza są dozwolone, ale klasyczne żyletki zdecydowanie nie. Częstym błędem jest założenie, że jeśli coś jest codziennego użytku, to można to zabrać do samolotu, jednak decyduje tu potencjał użycia przedmiotu jako broni lub zagrożenia. Przepisy są jasno opisane w dokumentach międzynarodowych, np. w rozporządzeniach UE nr 2015/1998 i 2010/300, które precyzują kategorie przedmiotów zakazanych. Jedynym wyjątkiem dla płynów – i to bardzo ważny szczegół – są te nabyte już po przejściu kontroli bezpieczeństwa, czyli właśnie w punktach sprzedaży na terenie strefy zastrzeżonej. Praktyka pokazuje, że wielu pasażerów myli przepisy lokalne z międzynarodowymi lub nie zdaje sobie sprawy ze specyfiki lotniskowych procedur. Dobre zrozumienie tych zasad zdecydowanie upraszcza podróżowanie i redukuje ryzyko nieprzyjemnych niespodzianek na lotnisku.