Wybór AWB, czyli dokumentu przewozowego, jest jak najbardziej właściwy. To coś, co często wykorzystuje się w międzynarodowym transporcie lotniczym. AWB nie tylko opisuje warunki przewozu, ale też ustala, co za co odpowiada - przewoźnik i nadawca. Jak coś pójdzie nie tak i przesyłka spóźni się, to nadawca ma prawo domagać się odszkodowania. Zresztą, nie tylko to, bo przepisy międzynarodowe i te od IATA jasno to regulują. Ciekawostka: AWB to dokument, którego nie można lekceważyć. Jeśli przesyłka dotrze po czasie, to nadawca może zgłosić roszczenie, pokazując ten dokument jako dowód umowy, również co do terminu. Wiadomo, że nadawcy powinni z uwagą czytać warunki przewozu na AWB, żeby znać swoje prawa i w razie czego móc skutecznie walczyć o swoje.
Wybór SMGS, CMR czy CIM jako odpowiedzi na to pytanie to nieporozumienie. Te dokumenty działają w innych rodzajach transportu. Na przykład, SMGS dotyczy transportu kolejowego towarów i w żaden sposób nie pasuje do lotnictwa. CMR reguluje przewozy drogowe, a CIM jest podobny, ale odnosi się do kolei. Każdy z tych dokumentów ma swoje zasady i ograniczenia, które nie mają nic wspólnego z transportem powietrznym. Często mylimy te dokumenty i zakładamy, że jeden może obejmować wszystko, co prowadzi do błędnych wniosków. Ważne jest, żeby zrozumieć, że każdy dokument został stworzony do konkretnego sposobu transportu. Na przykład, przepisy dotyczące odpowiedzialności przewoźnika różnią się w zależności od tego, czy przewozimy coś drogą, koleją czy powietrzem. Dlatego korzystanie z niewłaściwego dokumentu, kiedy chodzi o roszczenia, to zły pomysł. W lotnictwie trzeba mieć AWB, żeby móc skutecznie dochodzić swoich praw.