Prawidłowa odpowiedź to „nagrywanie wielosesyjne” i właśnie taki tryb jest wykorzystywany, gdy mamy potrzebę dogrywania kolejnych danych na jedną płytę DVD, na przykład wtedy, gdy podczas pracy z ultrasonografem wykonywane są kolejne badania w różnych momentach. Dzięki sesjom można nagrywać nowe partie danych bez konieczności zamykania płyty, co jest superpraktyczne w pracy medycznej czy diagnostycznej. Moim zdaniem w realiach szpitalnych czy w pracowniach diagnostycznych często zdarza się, że nie wszystko da się wykonać „na raz” i właśnie wtedy taka funkcjonalność okazuje się nieoceniona. Branżowe standardy, szczególnie w sprzęcie medycznym, mocno podkreślają bezpieczeństwo i możliwość archiwizacji – wielosesyjność pozwala nie tylko na dokładanie nowych badań, ale też na zachowanie porządku i oddzielenie sesji konkretnymi opisami. Daje to też większą elastyczność – możesz dograć dane pacjenta wtedy, kiedy jest to potrzebne, a nie martwić się, że trzeba będzie tworzyć zupełnie nowy nośnik. W praktyce wielu producentów sprzętu medycznego stosuje takie rozwiązania – na przykład aparaty USG czy systemy PACS (archiwizacja obrazów). Dodatkowo, jeśli masz płytę wielosesyjną, możesz ją odczytać na większości standardowych napędów, a dane pozostają dobrze zorganizowane. Taka opcja to zdecydowanie branżowy „must have” przy pracy z dużą ilością danych obrazowych, gdzie liczy się zarówno bezpieczeństwo, jak i wygoda pracy.
Z mojego punktu widzenia wybór innej opcji niż wielosesyjność wynika najczęściej z niepełnego zrozumienia, jak działają technologie zapisu danych na płytach optycznych. Często spotykam się z przekonaniem, że „nagrywanie wielowątkowe” umożliwia zapisywanie różnych badań, bo kojarzy się z wydajnością komputerów, ale tak naprawdę wielowątkowość dotyczy procesorów i oprogramowania, gdzie wiele zadań (wątków) wykonuje się równolegle, natomiast nie ma to żadnego przełożenia na sposób zapisu na DVD. To, że komputer czy aplikacja działa wielowątkowo, nie sprawia, że na fizycznym nośniku można dokładać kolejne zbiory danych bez zamykania sesji. Podobnie mylące może być sformułowanie „wielostronicowe”, które jest raczej związane z drukowaniem dokumentów czy prezentacją treści w plikach PDF, a nie mechaniką nagrywania danych na płycie optycznej. Myślę, że część osób wybiera też „wielowarstwowe”, bo brzmi nowocześnie i kojarzy się z większą pojemnością płyty (jak DVD DL – dual layer), ale tu chodzi o zapis na dwóch fizycznych warstwach płyty, nie o możliwość dogrywania danych w różnych momentach. Wielowarstwowość zwiększa tylko rozmiar możliwego do zapisania materiału, nie umożliwia zaś pracy na kilku niezależnych sesjach, co jest kluczowe w przypadku ciągłego zapisywania kolejnych badań. W mojej opinii podstawowym błędem jest tu pomieszanie pojęć związanych z organizacją danych na nośniku z technologiami sprzętowymi i programistycznymi. W praktyce branżowej – zarówno w medycynie, jak i w archiwizacji danych – zawsze stawia się na rozwiązania, które pozwalają na bezpieczne i elastyczne dogrywanie danych, a to właśnie zapewnia wielosesyjność. Warto dokładnie rozumieć różnice, bo od tego zależy skuteczność i wygoda codziennej pracy z danymi.