Tkanka kostna wyróżnia się na tle innych tkanek bardzo dużą zdolnością pochłaniania fal ultradźwiękowych. Wynika to głównie z jej gęstości oraz znacznej zawartości minerałów, przede wszystkim hydroksyapatytu, który jest wyjątkowo skuteczny w tłumieniu energii akustycznej. To właśnie dlatego podczas badań ultrasonograficznych lekarze napotykają trudności z oceną struktur znajdujących się bezpośrednio za kością — ultradźwięki są bowiem przez nią w dużej mierze pochłaniane i rozpraszane. W praktyce medycznej wiedza o właściwościach pochłaniania ultradźwięków przez tkanki jest bardzo istotna, na przykład przy planowaniu diagnoz czy zabiegów obrazowania. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób myli tkankę mięśniową z kostną, bo mięśnie też wydają się dość solidne, ale jednak to kość jest najbardziej nieprzenikalna dla ultradźwięków. Nie bez powodu w fizyce medycznej przyjmuje się, że kość stanowi naturalną barierę dla fal ultradźwiękowych, co zresztą wykorzystywane jest np. w leczeniu urazów za pomocą terapii ultradźwiękowej — parametry urządzeń dobiera się, mając na uwadze silne tłumienie przez kości. Warto pamiętać, że ta cecha tkanki kostnej wyraźnie wpływa na dobór technik obrazowania w medycynie i jest wskazywana w literaturze jako kluczowa przy interpretacji wyników USG. Takie zjawisko tłumienia to nie jest tylko ciekawostka — to konkretna wiedza operacyjna, która pozwala na uniknięcie błędów diagnostycznych w codziennej pracy.
Wybór tkanki nerwowej, mięśniowej czy nabłonkowej jako tej, która najsilniej pochłania fale ultradźwiękowe, może wynikać z pewnego nieporozumienia dotyczącego ich właściwości fizycznych. Tkanka nerwowa, choć pełni niezwykle istotne funkcje w przewodzeniu impulsów elektrycznych, nie wyróżnia się pod względem absorpcji fal ultradźwiękowych. Jej struktura jest raczej delikatna i zawiera dużo wody, przez co fale ultradźwiękowe przechodzą przez nią stosunkowo łatwo. Tkanka mięśniowa natomiast, mimo że ma większą gęstość niż nerwowa czy nabłonkowa i czasem daje wrażenie bardziej „sztywnej”, wciąż pochłania ultradźwięki zdecydowanie słabiej niż kość. W praktyce medycznej (np. podczas wykonywania USG mięśni czy jamy brzusznej) fale ultradźwiękowe przenikają przez mięśnie na tyle dobrze, że można dokładnie obrazować leżące pod nimi struktury. Nabłonek z kolei jest zazwyczaj cienki i mało zmineralizowany, co sprawia, że jego zdolność do pochłaniania ultradźwięków jest minimalna. Typowym błędem myślowym jest utożsamianie grubości lub funkcji tkanki z jej właściwościami akustycznymi, gdy tymczasem kluczowe znaczenie ma jej skład mineralny oraz stopień zorganizowania strukturalnego. Z mojego punktu widzenia, łatwo można się pomylić, jeśli wcześniej nie miało się do czynienia ze szczegółami diagnostyki obrazowej. Standardy postępowania radiologicznego jasno wskazują, że największym ograniczeniem dla penetracji fali ultradźwiękowej jest właśnie kość, co ma praktyczne konsekwencje choćby podczas obrazowania głowy czy kręgosłupa. Warto więc zawsze kierować się nie tylko intuicją, ale i sprawdzonymi materiałami branżowymi, które podkreślają wyjątkową rolę tkanek mocno zmineralizowanych.