Pamięć statyczna RAM (SRAM) jest kluczowym elementem budowy każdego współczesnego procesora, szczególnie jeśli chodzi o tzw. pamięci podręczne, czyli cache. SRAM cechuje się bardzo szybkim czasem dostępu do danych, co znacznie przewyższa możliwości pamięci dynamicznej (DRAM). Dzięki temu można błyskawicznie przechowywać i odczytywać najczęściej używane instrukcje oraz dane bez konieczności każdorazowego sięgania do wolniejszej pamięci operacyjnej czy tym bardziej – do dysku twardego. Moim zdaniem to właśnie szybkość SRAM-u sprawia, że jest ona tak ważna na tym poziomie architektury, gdzie liczy się każda nanosekunda. Co ciekawe, chociaż SRAM jest droższa i bardziej energochłonna niż DRAM, to jej zastosowanie w cache’u procesora jest w pełni uzasadnione: nie chodzi przecież o gigabajty, ale o setki kilobajtów, czasami kilka megabajtów, które decydują o ogólnej wydajności całego systemu. Dla przykładu, nawet w najnowszych procesorach Intela czy AMD pamięci podręczne L1, L2 czy L3 są oparte na technologii SRAM, bo nikt nie odważyłby się tutaj oszczędzać na prędkości. Z mojego doświadczenia wynika, że znajomość tych różnic to podstawa, gdy chce się efektywnie optymalizować zarówno sprzęt, jak i oprogramowanie. Naprawdę, projektanci sprzętu komputerowego zawsze stawiają SRAM na pierwszym miejscu tam, gdzie liczy się szybkość dostępu.
Wiele osób błędnie zakłada, że pamięć statyczna RAM mogłaby być stosowana jako pamięć automatyczna w dyskach twardych lub nawet jako pamięć masowa czy trwała. Może to wynikać z niepełnego zrozumienia różnych typów pamięci i ich zastosowania w komputerach. Pamięć podręczna procesora (cache) wymaga wyjątkowo szybkiego i bezpośredniego dostępu do danych, a SRAM idealnie odpowiada tym potrzebom ze względu na brak konieczności odświeżania komórek pamięci, co występuje w DRAM. Tymczasem pamięci masowe, takie jak dyski twarde czy SSD, są zoptymalizowane pod kątem pojemności i trwałości, a nie prędkości działania na poziomie nanosekund. SRAM byłaby tam kompletnie nieopłacalna, bo jej koszt i zapotrzebowanie na energię są zbyt wysokie, żeby sensownie zastępować nią np. DRAM czy technologie flash. Jeśli chodzi o trwałość, SRAM – mimo zalet szybkości – jest pamięcią ulotną, czyli po odcięciu zasilania cały zapisany stan znika. To od razu wyklucza jej użycie jako trwałej czy masowej pamięci, która ma utrzymywać dane nawet po wyłączeniu komputera. Używanie SRAM do automatyzacji pracy dysku twardego także nie ma sensu, bo tam potrzebne są zupełnie inne mechanizmy buforowania, najczęściej oparte na DRAM lub dedykowanych układach kontrolujących przepływ danych. Typowym błędem jest też myślenie, że skoro SRAM jest szybszy od DRAM, to nadaje się wszędzie – niestety, w informatyce zwykle trzeba iść na kompromis między kosztami, szybkością a pojemnością. Najlepsi inżynierowie zawsze rozdzielają te funkcje i dobierają odpowiedni typ pamięci do konkretnego zastosowania. Warto więc dobrze rozumieć, gdzie która technologia ma sens i czemu SRAM zarezerwowany jest głównie dla najszybszych, ale niewielkich pamięci cache w samym sercu procesora.