Parametr CL, czyli tzw. CAS Latency, to jeden z ważniejszych parametrów opisujących wydajność pamięci RAM typu DRAM – zwłaszcza DDR. Określa on czas, jaki musi upłynąć od momentu wysłania przez kontroler pamięci polecenia odczytu danych z określonej kolumny do chwili, gdy dane pojawią się na wyjściu modułu RAM. Co ważne, nie wyraża się tego w sekundach czy milisekundach, tylko właśnie w liczbie cykli zegarowych. W praktyce im niższa wartość CL, tym szybszy dostęp do danych i lepsza responsywność komputera przy zadaniach wymagających szybkiej komunikacji z pamięcią operacyjną. Na przykład, jeśli pamięć RAM ma zapisane CL16, to oznacza, że potrzeba dokładnie 16 cykli zegara, aby dane zostały odczytane po wysłaniu żądania. Taką formę podawania parametrów znajdziesz nie tylko w dokumentacji technicznej, ale i na etykietach kości RAM, co bardzo ułatwia porównywanie wydajności różnych modułów. Z mojego doświadczenia, przy podkręcaniu RAM i przy budowie wydajnych stacji roboczych, to właśnie liczbę cykli zegara bierzemy pod uwagę – a nie absolutny czas w sekundach czy milisekundach, bo i tak wszystko kręci się wokół synchronizacji sygnałów zegarowych na płycie głównej. Warto też wiedzieć, że standardy JEDEC dla pamięci DDR jasno określają sposób prezentacji tych parametrów, a wszelkie narzędzia diagnostyczne (np. CPU-Z) także pokazują CL zawsze jako liczbę cykli. Także praktyka i teoria idą tutaj ręka w rękę.
Temat opóźnień w pamięciach RAM bywa mylący, bo w komputerach spotykamy wiele różnych jednostek czasu, a producenci często posługują się skrótami i liczbami, które nie zawsze od razu wydają się oczywiste. Wydawać by się mogło, że skoro chodzi o opóźnienie, to sensowne byłoby wyrażenie tego w sekundach lub nawet milisekundach – przecież to naturalne jednostki czasu. Jednak w świecie elektroniki, szczególnie przy szybkich pamięciach operacyjnych, wszystko kręci się wokół taktowania, czyli cykli zegara procesora lub kontrolera pamięci. To właśnie synchronizacja sygnałów zegarowych decyduje, kiedy dane mogą być odczytane, a kiedy nie. Wyrażanie CL w sekundach lub milisekundach byłoby niepraktyczne, bo te wartości są po prostu zbyt ogólne i nieadekwatne do rzeczywistej szybkości, przy jakiej pracuje RAM – typowe czasy to dziesiąte czy setne części nanosekund, więc operowanie na sekundach to kompletne nieporozumienie. Z drugiej strony, czasem zdarza się spotkać pomyłkę polegającą na utożsamianiu CL z ilością przesyłanych bitów – a to też nieporozumienie, bo parametr ten nie mówi nic o szerokości danych ani ilości przesyłanych bitów, tylko o tym, ile cykli musi „odczekać” kontroler, zanim dane z żądanej kolumny zostaną wystawione na wyjście modułu RAM. Moim zdaniem te nieporozumienia wynikają głównie z faktu, że wiele osób nie miało okazji „zajrzeć pod maskę” specyfikacji technicznej RAM-ów i nie rozumie specyfiki synchronizacji sygnałów na magistrali pamięci. W praktyce, w każdym datasheecie, na każdej naklejce kości RAM i w każdym programie do diagnostyki, parametr CL podaje się zawsze jako liczbę cykli zegara. To jest standard przyjęty przez całą branżę (patrz: JEDEC), bo tylko w ten sposób można jednoznacznie opisać, jak szybko RAM zareaguje na polecenie odczytu – niezależnie od jego rzeczywistego taktowania.