Przegrzanie organizmu, czyli tzw. hipertermia, to stan, który często można spotkać choćby na budowie latem albo podczas ciężkich treningów w wysokiej temperaturze. W takich warunkach bardzo łatwo o skurcze mięśniowe – to tzw. skurcze cieplne. Wywołane są utratą elektrolitów (przede wszystkim sodu i potasu) wraz z potem podczas intensywnego wysiłku czy pracy w upale. Moim zdaniem to jedna z najbardziej podstępnych sytuacji w pracy fizycznej, bo człowiek myśli, że wystarczy się napić wody, a tymczasem bez uzupełnienia soli skurcze mogą pojawiać się nawet przy umiarkowanym wysiłku. Dla branży BHP to jasny sygnał, by zwracać uwagę na odpowiednią ilość płynów i napojów izotonicznych dla pracowników. Zgodnie z zaleceniami Państwowej Inspekcji Pracy, zapewnienie napojów uzupełniających elektrolity w gorące dni to absolutna podstawa w każdej firmie. Dobrą praktyką jest robienie częstszych przerw i edukowanie pracowników o pierwszych objawach przegrzania. Warto pamiętać, że skurcze cieplne mogą być początkiem poważniejszych problemów, jak udar cieplny. Z doświadczenia wiem, że unikanie ciężkiego jedzenia oraz noszenie przewiewnej odzieży też pomaga ograniczyć ryzyko. Przy okazji, warto znać różnice między skurczami cieplnymi a przeciążeniowymi – te pierwsze są zawsze związane z wysoką temperaturą i utratą soli, a nie tylko z wysiłkiem.
W praktyce błędne rozumienie reakcji organizmu na przegrzanie może prowadzić do groźnych konsekwencji, zwłaszcza w pracy fizycznej lub podczas upałów. Jednym z typowych błędów jest przekonanie, że przegrzanie powoduje zwężenie naczyń krwionośnych. Tak naprawdę organizm w wysokiej temperaturze dąży do schłodzenia się przez rozszerzenie naczyń skórnych, dzięki czemu więcej ciepła jest oddawane do otoczenia. Zwężenie naczyń to typowa reakcja na zimno, a nie na upał. Kolejną nieścisłością jest myślenie, że przegrzanie prowadzi do zmniejszenia wentylacji płuc – jest wręcz odwrotnie. Wysoka temperatura, zwłaszcza przy wysiłku, sprawia, że zaczynamy szybciej i płycej oddychać, właśnie po to, by dodatkowo odprowadzić nadmiar ciepła przez parowanie. Jeśli chodzi o wydzielanie moczu – tu sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. W czasie przegrzania organizm stara się zachować jak najwięcej wody, więc produkcja moczu spada, a nie rośnie. To takie zabezpieczenie przed odwodnieniem. Moim zdaniem najczęstszy błąd to utożsamianie przegrzania tylko ze zmęczeniem albo odwodnieniem, podczas gdy fizjologiczne mechanizmy obronne są dużo bardziej złożone. Wielu ludzi nie docenia znaczenia utraty elektrolitów i skupia się tylko na samej wodzie. Dobre praktyki branżowe, np. według zaleceń BHP, polegają na monitorowaniu objawów przegrzania i zapewnianiu odpowiednich warunków pracy, w tym napojów izotonicznych oraz edukacji na temat objawów cieplnych skurczów. Takie podejście pozwala skutecznie chronić pracowników przed skutkami upałów i błędami wynikającymi z niewłaściwego rozumienia mechanizmów fizjologicznych.