Prawidłowa odpowiedź wskazuje na filtr zakłóceń wolnozmiennych, czyli tzw. filtr dolnoprzepustowy lub filtr odcinający zakłócenia typu „drift” (dryft linii izoelektrycznej). W praktyce, jeśli podczas testowania EKG widzimy przebieg, gdzie linia izoelektryczna „faluje” albo przesuwa się powoli w górę i w dół, zamiast być stabilna — to jest klasyczny objaw, że filtr wolnozmiennych nie spełnia swojej roli. Takie zakłócenia mogą pojawić się przez niestabilny kontakt elektrod ze skórą, ruchy pacjenta, oddychanie, pot czy nawet zmiany temperatury otoczenia. Z mojego doświadczenia, dobry filtr wolnozmiennych powinien skutecznie eliminować wszelkie powolne zmiany napięcia, które nie są sygnałem z serca, a tylko zakłóceniem (np. poniżej 0,5 Hz). Standardy branżowe, np. IEC 60601-2-25, jasno określają, że filtr powinien być tak zaprojektowany, by nie tłumić rzeczywistych elementów EKG (np. załamek T), a jednocześnie skutecznie niwelować dryft. W nowoczesnych elektrokardiografach często można ustawić próg takiego filtra, np. 0,05 Hz, by jak najlepiej dopasować się do potrzeb klinicznych. Dobrze zaprojektowany filtr wolnozmiennych to podstawa, bo bez niego analiza EKG potrafi być zupełnie nieprzydatna – fałszywe przesunięcia linii izoelektrycznej uniemożliwiają prawidłową interpretację rytmu czy odcinka ST. Takie detale naprawdę robią różnicę w codziennej pracy z aparaturą medyczną.
Wiele osób myli źródła zakłóceń w sygnale EKG i czasem błędnie zakłada, że za każdy typ zakłócenia odpowiada ten sam filtr. Zakłócenia mięśniowe, które dotyczą częstotliwości rzędu 25 Hz lub 35 Hz, są efektem aktywności mięśni szkieletowych pacjenta, szczególnie podczas napięcia mięśni podczas badania. Filtry mięśniowe (najczęściej pasmowoprzepustowe lub górnoprzepustowe) mają na celu eliminację tych szybkich zakłóceń, jednak nie są w stanie wyeliminować powolnych przesunięć linii izoelektrycznej. Często spotykanym błędem jest przekonanie, że podniesienie progu filtra mięśniowego rozwiąże problem wszystkich zakłóceń – niestety, efektem może być nawet utrata drobnych fragmentów sygnału EKG, co potem utrudnia diagnostykę. Z kolei filtr sieciowy (najczęściej 50 Hz lub 60 Hz w zależności od regionu) jest projektowany specjalnie do tłumienia zakłóceń pochodzących od zasilania elektrycznego, które objawiają się jako regularne, bardzo szybkie drgania o ustalonej częstotliwości. W przypadku przedstawionego sygnału wyraźnie widać, że problem polega na powolnych, dużych zmianach napięcia, co jest typowe dla braku działania filtra wolnozmiennych. Filtry mięśniowe i sieciowe nie są w stanie sobie z tym poradzić, bo ich zadaniem jest eliminacja zupełnie innych typów artefaktów. Moim zdaniem, umiejętność rozróżnienia rodzaju zakłóceń to podstawa pracy z EKG — wielu początkujących popełnia ten błąd, skupiając się na eliminacji drgań sieciowych lub mięśniowych, a pomijając dryft izolinii. Warto pamiętać, że dla prawidłowej interpretacji EKG każdy rodzaj zakłóceń wymaga innego podejścia filtracyjnego, zgodnego z normami IEC i aktualnymi wytycznymi technicznymi.