Kamera gamma to naprawdę kluczowe narzędzie w medycynie nuklearnej, zwłaszcza jeśli chodzi o obrazowanie narządów po podaniu pacjentowi radioizotopu. Z jej pomocą można doskonale obserwować rozkład substancji promieniotwórczej w ciele, co daje lekarzom bardzo precyzyjny obraz funkcji narządów, na przykład serca, tarczycy albo nerek. Z moich obserwacji wynika, że kamera gamma to wręcz standard w diagnostyce scyntygraficznej – bez niej nie byłoby możliwe wykonanie takich badań jak scyntygrafia kości czy perfuzyjna scyntygrafia mięśnia sercowego. Fachowo rzecz biorąc, kamera gamma rejestruje promieniowanie gamma emitowane przez izotopy (na przykład technet-99m), które zostały wprowadzone do organizmu. Pozwala to na nieinwazyjne wykrywanie zmian chorobowych, takich jak ogniska zapalne czy guzy, często dużo wcześniej niż tradycyjne metody obrazowe. Praktyka pokazuje, że to rozwiązanie jest nie tylko skuteczne, ale też stosunkowo bezpieczne dla pacjenta, bo dawki promieniowania są optymalizowane zgodnie z normami i zaleceniami międzynarodowymi (np. IAEA, EANM). Moim zdaniem, umiejętność rozpoznania sprzętu wykorzystywanego do takiej diagnostyki to absolutna podstawa dla każdego, kto chce pracować w dziedzinie technik medycznych lub biomedycznych. Nawet jeśli ktoś nie widział jeszcze takiej kamery na żywo, warto już teraz wiedzieć, jak kluczowe są jej możliwości.
Wybierając inne urządzenia niż kamera gamma, łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że każde źródło promieniowania nadaje się do diagnostyki izotopowej – a to zupełnie nie tak. Lampa kwarcowa, mimo że wykorzystywana bywa w fizjoterapii czy dermatologii, emituje głównie promieniowanie UV, które nie służy ani do wykrywania, ani do rejestracji promieniowania z radioizotopów. To zupełnie inny zakres fal, nie mający zastosowania przy obrazowaniu narządów podanych substancją promieniotwórczą. Jeszcze łatwiej pomylić się, widząc nazwę 'bomba kobaltowa' – kojarzy się ona z promieniowaniem, i rzeczywiście, wykorzystywana jest w radioterapii (do leczenia nowotworów), ale jej zadaniem jest niszczenie komórek rakowych poprzez silne promieniowanie gamma, a nie rejestracja czy obrazowanie tego promieniowania. Jest to więc sprzęt terapeutyczny, a nie diagnostyczny. Lampa rentgenowska natomiast generuje promieniowanie X wykorzystywane w klasycznej radiografii, ale jej mechanizm działania polega na przepuszczaniu promieni przez ciało i rejestracji ich osłabienia, a nie na wykrywaniu już obecnego promieniowania gamma z wnętrza pacjenta. Moim zdaniem jednym z najczęstszych błędów jest mylenie narzędzi służących do wytwarzania promieniowania z tymi, które je wykrywają i analizują. W diagnostyce radioizotopowej kluczowa jest właśnie ta druga grupa – a tu kamera gamma nie ma sobie równych i to ona powinna od razu przychodzić do głowy, gdy mowa o rejestracji promieniowania z izotopów nagromadzonych w narządach. Standardy światowe i krajowe jednoznacznie określają jej zastosowanie w medycynie nuklearnej i nie polegają na przypadkowym użyciu innych źródeł promieniowania.