Debuger to narzędzie absolutnie podstawowe dla każdego programisty, który chce świadomie szukać i naprawiać błędy w swoim kodzie. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że praca bez debugera przypomina trochę szukanie igły w stogu siana – owszem, można próbować zgadywać, co się popsuło, ale skuteczność takiego podejścia jest znikoma. Debuger pozwala uruchamiać program krok po kroku, zatrzymywać wykonanie w wybranych miejscach (tzw. breakpointach), sprawdzać wartości zmiennych na każdym etapie działania oraz obserwować zmiany w pamięci operacyjnej. Współczesne IDE, jak Visual Studio, Eclipse czy nawet darmowe Code::Blocks, mają wbudowane debugery, które bardzo ułatwiają analizę działania programów. Dobrą praktyką, stosowaną w branży, jest nie tylko używanie debugera do naprawiania błędów, ale także do zrozumienia logiki działania własnego kodu – czasami wychodzą wtedy bardzo ciekawe rzeczy na jaw. Co ciekawe, debugowanie to nie tylko szukanie tzw. crashy czy błędów logicznych, ale również optymalizacja działania programu, np. wykrywanie niepotrzebnych obliczeń czy nieefektywnych algorytmów. W sumie debuger to taki „mikroskop” programisty – pozwala zobaczyć to, co normalnie ukryte. W mojej opinii, żaden poważny projekt nie powstaje bez porządnego debugowania i właśnie dlatego znajomość obsługi debugera powinna być żelaznym punktem w arsenale każdego przyszłego developera.
Patrząc na pozostałe odpowiedzi, łatwo zauważyć, że kuszą one podobieństwem nazw do narzędzi programistycznych, ale ich faktyczne zastosowanie jest zupełnie inne niż debugowanie. Konsolidator to tak naprawdę archaiczne określenie na linker, czyli program który odpowiada za łączenie różnych części kodu – plików obiektowych czy bibliotek – w jeden wynikowy plik wykonywalny lub bibliotekę. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu uczniów myli linkera z narzędziami do wyszukiwania błędów, bo linker faktycznie potrafi wyświetlić komunikaty o błędach, ale są to błędy związane z etapem łączenia kodu (np. brak definicji funkcji), nie z samym działaniem programu. Kompilator natomiast tłumaczy kod źródłowy na język maszynowy lub pośredni, jednocześnie wykrywając błędy składniowe i semantyczne. To, moim zdaniem, najczęściej powtarzany błąd myślowy: utożsamianie błędów kompilacji z błędami działania programu. Kompilator nie radzi sobie z błędami logicznymi czy tzw. bugami w działającym programie – do tego właśnie jest debuger. Linker, jak wspomniałem, to kolejny etap po kompilacji i służy zupełnie innemu celowi niż analizowanie wykonania programu. Moim zdaniem, najlepszym sposobem na wyrobienie sobie właściwego rozumienia tych pojęć jest praktyka – dopiero podczas realnej pracy nad kodem widać, jak różne narzędzia współpracują ze sobą i jak istotne jest rozróżnianie ich funkcji. Dobre praktyki branżowe mówią wprost: kompilator i linker odpowiadają za poprawność techniczną kodu i jego złożenie, ale tylko debuger pozwala zrozumieć, co się dzieje podczas działania programu i znaleźć ukryte błędy, które nie wyjdą podczas kompilacji. Warto to sobie zapamiętać, bo w profesjonalnych projektach pomylenie tych narzędzi skutkuje stratą czasu i niepotrzebnymi frustracjami.