Załamek T w zapisie EKG to sygnał repolaryzacji mięśnia komór, czyli moment, kiedy komórki mięśnia sercowego wracają do swojego spoczynkowego potencjału elektrycznego po fazie skurczu. Praktycznie patrząc – taka repolaryzacja jest absolutnie kluczowa, bo bez niej komórki nie byłyby przygotowane do kolejnego pobudzenia i cały rytm serca by się rozjechał. Na przykład w codziennej pracy ratownika medycznego szybkie rozpoznanie zaburzeń załamka T może sugerować niedokrwienie serca czy nawet świeży zawał, co zmienia zupełnie dalsze postępowanie – to nie są żarty, czasami sekundy decydują o życiu. W podręcznikach i normach – zarówno polskich, jak i międzynarodowych – podkreśla się, żeby zawsze oceniać morfologię i wielkość załamka T, bo jego zmiany bywają pierwszym objawem poważnych patologii (np. hiperkaliemii, niedokrwienia). Moim zdaniem warto nauczyć się rozróżniać te fazy, bo praktyka pokazuje, że błędy w identyfikacji załamka T prowadzą do złej interpretacji EKG, a przez to do błędów klinicznych. Zresztą, nawet w literaturze podkreślają, że repolaryzacja komór (załamek T) to ten moment, na który trzeba szczególnie uważać np. przy analizie rytmów komorowych czy monitorowaniu pacjentów po lekach wpływających na QT.
W elektrokardiogramie każda część zapisu ma swoje konkretne znaczenie fizjologiczne i niestety bardzo często zdarza się, że osoby uczące się mylą poszczególne załamki. Załamek P odpowiada wyłącznie za depolaryzację przedsionków, co jest jednym z najbardziej podstawowych faktów w diagnostyce EKG i nie można tego mylić z czynnością komór. Załamki Q, R i S (czyli tzw. zespół QRS) obrazują depolaryzację komór, czyli ten gwałtowny skurcz, który dosłownie „pcha” krew dalej – to nie jest faza repolaryzacji, tylko właśnie jej przeciwieństwo. W praktyce błędne utożsamianie QRS z repolaryzacją prowadzi do poważnych pomyłek, np. przy rozpoznawaniu zawałów czy analizie rytmów komorowych. Przypisywanie repolaryzacji mięśnia komór do tych fragmentów EKG to typowy błąd wynikający z braku rozróżnienia pomiędzy depolaryzacją (czyli pobudzeniem, skurczem) a repolaryzacją (przygotowaniem do kolejnego cyklu, rozkurczem). Jeszcze gorzej, gdy ktoś myli repolaryzację komór z załamkiem P – to już zupełnie inny przedział czynności elektrycznej serca. Warto sobie utrwalić, że tylko załamek T wiąże się z powrotem komórek mięśnia komór do stanu spoczynkowego. W moim odczuciu, patrząc na praktykę na oddziale ratunkowym, takie pomyłki mogą skutkować niewłaściwą interpretacją zmian w EKG i opóźnieniem właściwego leczenia. Dobra praktyka branżowa to zawsze osobna, świadoma analiza każdego fragmentu krzywej EKG – to pozwala uniknąć podstawowych pomyłek i lepiej pomagać pacjentom.