Oznaczenie WTA-T oznacza właśnie wkładkę topikową zwłoczną, czyli taką, która nie przepala się natychmiast po przekroczeniu prądu znamionowego, tylko ma krótki czas zwłoki. To superważne w przypadku modułów zasilających w sprzęcie medycznym, bo tam zdarzają się krótkotrwałe stany przeciążenia – na przykład przy rozruchu transformatora czy urządzenia z dużą pojemnością wejściową. Bezpiecznik zwłoczny pozwala na te chwilowe wzrosty prądu bez wyłączania całego zasilania, a dalej chroni układ przed skutkami poważniejszych zwarć. W praktyce, jak się serwisuje aparaturę medyczną, to nie raz spotkałem się z sytuacją, że ktoś wsadził szybki bezpiecznik (np. WTA-F) zamiast zwłocznego i potem urządzenie ciągle się wyłączało przy starcie. W standardach technicznych np. normy PN-EN 60601 (dotyczącej sprzętu medycznego) jasno sugerują stosowanie odpowiednio dobranych wkładek – tam, gdzie producent zaleca wersję zwłoczną, nie wolno kombinować. Ogólnie, symbol T (od angielskiego „Time-lag”) staje się powoli takim branżowym standardem, więc moim zdaniem warto go zapamiętać, szczególnie jeśli ktoś poważnie myśli o pracy przy medycznych instalacjach. Poprawna identyfikacja symboli na bezpiecznikach może czasem uratować drogi sprzęt i zdrowie pacjentów – trochę przesadzam, ale coś w tym jest.
Wybór oznaczeń innych niż WTA-T pokazuje, jak łatwo się pogubić w symbolice bezpieczników, szczególnie jeśli ktoś nie miał jeszcze do czynienia ze sprzętem medycznym czy normami branżowymi. Najczęstszym błędem jest założenie, że każdy bezpiecznik pasujący mechanicznie lub prądowo będzie odpowiedni pod względem charakterystyki czasowej. WTA (bez dodatkowej litery) to zwykła wkładka, najczęściej szybka, bez żadnej zwłoki – czyli przepala się praktycznie od razu po przekroczeniu prądu znamionowego. Stosowanie takiej wkładki w module medycznym prowadzi do tego, że sprzęt niepotrzebnie się wyłącza przy każdym krótkotrwałym przeciążeniu, na przykład przy starcie zasilacza. Oznaczenie WTA-F to typ szybki (od ang. fast), który działa jeszcze szybciej niż podstawowy bezpiecznik – kompletnie się nie nadaje do ochrony urządzeń z dużymi prądami rozruchowymi, bo będzie się przepalał praktycznie non stop podczas normalnej pracy. Z kolei WTA-G to trochę mylące, bo litera G bywa stosowana w innych krajowych systemach oznaczeń i czasem oznacza ogólny bezpiecznik, ale w polskich realiach nie ma związku z charakterystyką zwłoczną, więc wybór tej opcji wynika raczej z nieporozumienia. Takie pomyłki wynikają często z braku praktyki albo ze skrótowego podejścia do dokumentacji serwisowej. Moim zdaniem zawsze warto czytać instrukcje producenta i nie sugerować się tylko samym wyglądem czy rozmiarem bezpiecznika – tu liczy się charakterystyka czasowa. Błędem jest też myślenie, że dowolna wkładka zadziała podobnie – niestety, nie zadziała, a ryzyko uszkodzenia sprzętu, albo wręcz zagrożenia dla pacjenta w warunkach szpitalnych jest niemałe. Z doświadczenia wiem, że takie drobne niedopatrzenia potrafią potem kosztować sporo nerwów i pieniędzy.