Zaćma fotochemiczna to temat, który moim zdaniem warto dobrze zrozumieć, zwłaszcza jeśli myśli się o pracy w zawodach narażonych na promieniowanie optyczne. Chodzi tu o to, że soczewka oka jest wyjątkowo wrażliwa na promieniowanie ultrafioletowe, a szczególnie na zakres UV-A (czyli fale o długości 315-400 nm). To właśnie ekspozycja na UV-A, nawet w stosunkowo niskich dawkach, ale przez dłuższy czas, prowadzi do zmian fotochemicznych w białkach soczewki. W rezultacie mogą pojawiać się zmętnienia – to jest właśnie zaćma fotochemiczna. Przykładem mogą być osoby pracujące na świeżym powietrzu przez wiele lat bez odpowiednich okularów ochronnych – np. rolnicy, spawacze czy pracownicy budowlani. Sztandarowe normy BHP, takie jak PN-EN 14255 czy wytyczne Europejskiego Towarzystwa Zaćmy i Chirurgii Refrakcyjnej, podkreślają konieczność stosowania filtrów UV właśnie w zakresie UV-A. W praktyce, stosując dobre okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV-A, można znacznie ograniczyć ryzyko zaćmy. Mało kto pamięta, że popularne lampy żarowe UV do utwardzania lakierów czy dezynfekcji również generują UV-A i tam ochrona oczu to podstawa. Ciekawostka: promieniowanie UV-B i UV-C też bywa szkodliwe, ale dla soczewki zdecydowanie najgroźniejsze w kontekście zaćmy jest UV-A, głównie przez głębokość penetracji w tkankach oka. Dlatego w branży optycznej i medycznej mówi się jasno – UV-A to wróg soczewki.
Z mojego doświadczenia wynika, że wokół tematu zaćmy fotochemicznej krąży wiele mitów, szczególnie jeśli chodzi o rodzaje promieniowania, które naprawdę są niebezpieczne dla soczewki oka. Dużo osób błędnie zakłada, że światło widzialne (VIS) jest odpowiedzialne za powstawanie zaćmy – a przecież nasz układ wzrokowy jest do niego doskonale przystosowany i nie wywołuje ono zmian fotochemicznych w soczewce nawet przy długotrwałej ekspozycji. Pewnie bierze się to z mylenia zmęczenia oczu z faktycznymi uszkodzeniami struktur oka. Z kolei promieniowanie UV-B rzeczywiście jest bardziej energetyczne niż UV-A, ale jego zakres absorbuje głównie rogówka i spojówka, więc rzadko dociera do soczewki w ilościach groźnych dla tego organu. UV-B jest bardziej kojarzone z uszkodzeniami powierzchni oka, np. tzw. ślepotą śnieżną, a nie z przewlekłymi schorzeniami soczewki. Promieniowanie podczerwone IR-C w ogóle nie wchodzi w grę – to zakres o znacznie dłuższych falach, który co najwyżej podgrzewa tkanki i może prowadzić do poparzeń lub uszkodzeń termicznych, ale nie powoduje zmian fotochemicznych typowych dla zaćmy. Często spotykam się z przekonaniem, że każde silne światło szkodzi oczom tak samo – a to nieprawda, wszystko zależy od długości fali i mechanizmu oddziaływania. Dobre praktyki BHP i normy branżowe (np. PN-EN 14255) jasno rozróżniają typy zagrożeń: UV-A odpowiada za fotochemiczne uszkodzenia soczewki, UV-B uszkadza powierzchnię oka, a IR głównie grzeje. To dlatego ochrona przed zaćmą fotochemiczną skupia się na filtrach UV-A, a nie innych zakresach promieniowania.