Zapis „prezentacja sygnału FHR” w dokumentacji kardiotokografu odnosi się wyłącznie do monitorowania częstości uderzeń serca płodu, czyli tzw. fetal heart rate (FHR). To właśnie serce dziecka jest tutaj kluczowe, bo od oceny tego sygnału zależy wykrywanie zagrożeń i podejmowanie decyzji klinicznych. Moim zdaniem znajomość tego pojęcia powinna być absolutnym minimum każdego, kto ma styczność z monitorowaniem przebiegu ciąży, zwłaszcza w sytuacjach okołoporodowych. Sygnał FHR uzyskuje się przez przyłożenie specjalnej głowicy do brzucha matki, co pozwala na stałą obserwację rytmu serca płodu – zarówno podczas ciąży, jak i przy porodzie. W praktyce, jeśli lekarz lub położna widzi zapis FHR na monitorze, od razu wie, czy dziecko nie wykazuje cech niedotlenienia albo innych nieprawidłowości. Standardy Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników oraz zalecenia WHO nie pozostawiają wątpliwości: prawidłowa interpretacja sygnału FHR to podstawa skutecznego nadzoru nad dobrostanem płodu. Z mojego doświadczenia wynika, że umiejętność rozróżnienia FHR od innych parametrów (np. czynność skurczowa macicy czy puls matki) znacząco poprawia jakość opieki i minimalizuje ryzyko powikłań. Bardzo często w praktyce klinicznej spotykam się z sytuacjami, gdy szybka reakcja na niepokojący sygnał FHR pozwoliła uchronić dziecko przed poważnymi konsekwencjami.
Wiele osób myli zapis „prezentacja sygnału FHR” z innymi parametrami monitorowanymi podczas kardiotokografii, co jest dość częstym błędem w praktyce. FHR, czyli fetal heart rate, zawsze odnosi się do tętna płodu, a nie matki. Uderzenia serca matki są zupełnie innym wskaźnikiem i ich prezentacja nie jest celem kardiotokografii – choć czasem mogą pojawiać się artefakty lub zapis tętna matki w specjalnych sytuacjach, to nie jest to standard. Czynność skurczowa macicy również jest rejestrowana w trakcie KTG, ale zwykle jako osobny wykres lub zapis, najczęściej pod postacią krzywej tocograficznej. Sygnał FHR to wyłącznie zapis pracy serca płodu, a nie macicy. Aktywność ruchowa płodu, choć bywa oceniana subiektywnie przez matkę lub przez personel medyczny, nie jest tożsama z sygnałem FHR – czasem te dane są korelowane, ale nie są prezentowane jako jeden wspólny parametr. Wydaje mi się, że częstym nieporozumieniem jest utożsamianie FHR z ogólną aktywnością dziecka, bo faktycznie oba te wskaźniki są istotne, jednak z technicznego punktu widzenia aparatura KTG wyraźnie rozdziela te informacje. Moim zdaniem, dla poprawnej interpretacji wyników i unikania niepotrzebnych interwencji, dobrze jest pamiętać, że sygnał FHR to precyzyjna informacja o bicie serca płodu, a nie o innych funkcjach czy parametrach. To jest zgodne z aktualnymi wytycznymi i najlepszymi praktykami w położnictwie. W praktyce klinicznej niewłaściwe rozumienie tych skrótów może prowadzić do błędów diagnostycznych i niepotrzebnego stresu zarówno dla opiekunów, jak i rodziców. Dobrze, żeby każdy, kto pracuje z tym sprzętem, potrafił jasno rozróżnić te pojęcia i poprawnie je interpretować.