Prawidłowo rozpoznano klasyczny cień akustyczny. Na obrazie USG widać silnie hiperechogeniczną (bardzo jasną) strukturę w obrębie nerki, a dokładnie za nią – w kierunku dalszym od głowicy – znajduje się jednolicie ciemny, „wycięty” obszar, wskazany strzałkami. To właśnie jest cień akustyczny: miejsce, gdzie fala ultradźwiękowa nie dociera, bo została prawie całkowicie odbita lub pochłonięta przez strukturę o bardzo dużej impedancji akustycznej, np. kamień nerkowy, zwapnienie, zwłókniała blizna. W praktyce klinicznej cień akustyczny jest jednym z najważniejszych artefaktów w USG jamy brzusznej. Pozwala odróżnić złogi od np. skrzepów czy masy śluzowej, które zwykle nie dają wyraźnego cienia. Standardowo opisując USG nerki, dobry diagnosta zawsze ocenia: echogeniczność miąższu, zarysy układu kielichowo‑miedniczkowego oraz właśnie obecność struktur hiperechogenicznych z cieniem akustycznym. Moim zdaniem to jest jedno z tych zjawisk, które warto „wykuć na pamięć” i nauczyć się rozpoznawać na pierwszy rzut oka, bo przydaje się nie tylko w nerkach, ale też przy kamicy pęcherzyka żółciowego, zwapniałych guzach, ciałach obcych czy złogach w drogach moczowych. Dobre praktyki mówią też, żeby zawsze potwierdzić cień w dwóch płaszczyznach i ewentualnie skorygować ogniskowanie oraz głębokość, żeby upewnić się, że to nie jest tylko artefakt zależny od ustawień aparatu, ale rzeczywisty cień akustyczny związany z konkretną zmianą patologiczną.
Na tym obrazie USG nerki widoczny jest typowy cień akustyczny, a nie inne rodzaje artefaktów. Warto uporządkować sobie w głowie, jak wyglądają poszczególne zjawiska, bo w codziennej pracy technika obrazowania te pomyłki zdarzają się dość często. Wzmocnienie akustyczne występuje za strukturami płynnymi, jak torbiel, pęcherz moczowy czy żółciowy. Płyn słabo tłumi ultradźwięki, więc za nim obraz staje się jaśniejszy – widzimy pas zwiększonej echogeniczności, a nie ciemną „dziurę”. Na prezentowanym obrazie jest odwrotnie: za hiperechogenną zmianą widoczny jest obszar praktycznie bezechowy, bez echa, czyli właśnie cień, nie wzmocnienie. Podwójne odbicie wiąże się z sytuacją, gdy fala odbija się między dwoma równoległymi, silnie reflektującymi powierzchniami, co daje powtarzający się, zdublowany obraz struktury, zwykle o mniejszej intensywności i położony głębiej. Takie artefakty częściej obserwuje się np. przy badaniu przepony, ścian pęcherza czy przy implantach. Na przedstawionej nerce nie ma powtórzeń obrazu, jest natomiast wyraźne wygaszenie sygnału za przeszkodą. Ogon komety to zupełnie inne zjawisko – to wąski, jasny, ciągnący się za zmianą „ogon” złożony z licznych, silnych odbić, często związany z gazem, mikropęcherzykami albo drobnymi zwapnieniami w ścianie pęcherzyka. Wygląda jak jasna smuga, a nie ciemny słup cienia. Typowym błędem jest utożsamianie każdego wyraźnego artefaktu z ogonem komety lub wzmocnieniem akustycznym, bez analizy, czy za badaną strukturą jest jaśniej, czy ciemniej. Dobra praktyka jest taka, żeby zawsze zadać sobie dwa pytania: co robi echogeniczność za zmianą (rośnie czy spada) i czy tło jest bardziej jednolite czy pełne smug. Odpowiedź na te proste kwestie zwykle prowadzi do poprawnego rozpoznania cienia akustycznego, tak jak w tym pytaniu.