Prawidłowo – limfografia to badanie kontrastowe układu chłonnego. W praktyce oznacza to, że do wybranych naczyń lub węzłów chłonnych podaje się środek kontrastowy, który „wybarwia” drogę przepływu chłonki i pozwala dokładnie ocenić przebieg naczyń limfatycznych, ich drożność oraz wygląd węzłów. Klasyczna limfografia była wykonywana głównie z użyciem promieniowania rentgenowskiego i kontrastów jodowych, dziś częściej korzysta się z nowszych metod, np. limfangiografii TK, MR albo limfoscyntygrafii, ale idea jest podobna: uwidocznić układ chłonny. Moim zdaniem warto to sobie skojarzyć: „lympha” = chłonka, więc limfo-grafia to obrazowanie chłonki i jej dróg. W diagnostyce onkologicznej używa się takich badań np. przy podejrzeniu przerzutów do węzłów chłonnych, przy planowaniu leczenia nowotworów piersi, czerniaków skóry czy guzów miednicy. Limfografia pozwala ocenić, czy węzły są powiększone, zniekształcone, czy naczynia są zablokowane, co może dawać obrzęki limfatyczne kończyn. W standardach postępowania radiologicznego podkreśla się, że dobór rodzaju badania (klasyczna limfografia, TK, MR czy medycyna nuklearna) zależy od wskazań klinicznych i dostępnego sprzętu, ale za każdym razem celem jest ten sam układ – chłonny. Warto też pamiętać, że to badanie wymaga ostrożnego podania kontrastu, dobrej techniki obrazowania i ścisłej współpracy z lekarzem kierującym, bo nie jest to badanie „przesiewowe”, tylko wykonywane przy konkretnych, dość specjalistycznych wskazaniach.
Limfografia wielu osobom myli się z innymi badaniami kontrastowymi, bo w nazwie nie ma oczywistego odniesienia do konkretnego narządu, jak np. „bronchografia” czy „urografia”. Tymczasem kluczowe jest słowo „lympha” – czyli chłonka, a więc cały układ chłonny: naczynia limfatyczne i węzły chłonne. To właśnie jego dotyczy limfografia. Układ oddechowy ocenia się zupełnie innymi metodami: standardem jest RTG klatki piersiowej, tomografia komputerowa (TK) wysokiej rozdzielczości, ewentualnie bronchoskopia. Kontrast stosuje się głównie do naczyń (angiografia płucna), przełyku albo w badaniach TK, ale nie nazywa się tego limfografią. Błąd myślowy polega często na tym, że ktoś kojarzy układ oddechowy z częstym użyciem badań obrazowych i kontrastu, więc „wrzuca” tam wszystko, co kontrastowe. Rdzeń kręgowy z kolei kiedyś oceniano za pomocą mielografii, gdzie do kanału kręgowego podawano środek kontrastowy. To zupełnie inne badanie, inna technika, inny cel. Dzisiaj w standardach dominuje rezonans magnetyczny (MR) bez kontrastu lub z kontrastem paramagnetycznym, ale nazwa pozostaje inna. Zdarza się, że ktoś myli po prostu końcówki nazw: mielografia, limfografia, urografia – brzmi podobnie, ale dotyczą różnych układów. Ślinianki bada się przede wszystkim za pomocą USG, czasem TK lub MR, a klasycznym badaniem kontrastowym jest sialografia, gdzie środek kontrastowy podaje się do przewodów ślinianek. To też osobne, specyficzne badanie. Łączenie limfografii ze śliniankami to zwykle efekt kojarzenia „małych gruczołów i przewodów” z czymś, co może wyglądać jak naczynia. Dobra praktyka w diagnostyce obrazowej to precyzyjne używanie nazw: limfografia – układ chłonny, mielografia – rdzeń i kanał kręgowy, sialografia – ślinianki. Takie porządkowanie pojęć bardzo ułatwia później naukę i pracę przy planowaniu badań dla pacjenta.