Na strzałkach na tym zapisie EKG widoczny jest wyraźny, wysoki i stosunkowo wąski załamek dodatni – to typowy obraz załamka R – oraz niewielki, zaokrąglony załamek przed zespołem QRS, czyli załamek P. W klasycznej nomenklaturze EKG załamek P odpowiada depolaryzacji przedsionków, natomiast załamek R jest główną, dodatnią składową zespołu QRS, który odzwierciedla depolaryzację komór. Na siatce papieru milimetrowego łatwo to rozpoznać: P jest mały, zaokrąglony i poprzedza QRS, a R jest najwyższym wierzchołkiem całego zespołu. Moim zdaniem warto od razu wyrobić sobie nawyk „czytania” EKG w ustalonej kolejności: P – odstęp PQ – zespół QRS – odcinek ST – załamek T. W praktyce technika EKG i w diagnostyce kardiologicznej poprawne rozpoznawanie załamków R i P ma duże znaczenie przy analizie rytmu zatokowego, częstości akcji serca oraz ocenie przewodzenia przedsionkowo‑komorowego (odstęp PQ/PR). Jeśli potrafisz szybko wypatrzeć załamki P i R, dużo łatwiej wychwycisz np. migotanie przedsionków (brak prawidłowych P), bloki przedsionkowo‑komorowe (zmiany odstępu PR) czy częstoskurcze nadkomorowe. W standardach interpretacji EKG (np. według wytycznych ESC) pierwszy krok to zawsze identyfikacja załamka P i ocena relacji P–QRS. Dlatego to, że poprawnie wskazałeś kombinację R i P, jest dokładnie tym, czego oczekuje się od osoby wykonującej i wstępnie opisującej badanie EKG w warunkach pracowni diagnostyki elektromedycznej.
Na tym fragmencie EKG strzałki wskazują wysoki, ostry załamek dodatni oraz niewielki, zaokrąglony załamek poprzedzający zespół komorowy. To klasyczny układ załamka R i załamka P. Błędne skojarzenia wynikają zwykle z mylenia poszczególnych elementów zespołu QRS i fali T albo z patrzenia tylko na wysokość wychylenia, bez uwzględniania ich położenia w cyklu serca. Załamek Q, jeśli w ogóle występuje, jest pierwszym ujemnym wychyleniem poprzedzającym załamek R. Jest niski i wąski, często ledwo widoczny, i pojawia się tuż przed szczytem R. Na pokazanym zapisie strzałki wyraźnie wskazują dodatni wierzchołek, a nie pierwszy ujemny ząbek, więc nie może to być Q. Podobnie załamek S jest ujemnym wychyleniem po załamku R, schodzącym poniżej linii izoelektrycznej po szczycie R. Tutaj tego elementu strzałki nie zaznaczają, dlatego odpowiedź z kombinacją S i T jest merytorycznie nie do obrony. Załamek T natomiast jest zwykle szerszy, bardziej zaokrąglony i występuje po odcinku ST, czyli wyraźnie po całym zespole QRS. W praktyce wygląda bardziej „miękko”, nie jest tak ostry jak R. Częsty błąd polega na tym, że każdą wyższą górkę traktuje się jako T, szczególnie gdy patrzy się na pojedynczą odprowadzenie bez analizy całego cyklu. Tymczasem na prawidłowym zapisie najpierw musi być P, potem QRS (z głównym zębem R), a dopiero później T. Dobre praktyki w diagnostyce EKG mówią, żeby zawsze oceniać kształt, szerokość i położenie w czasie względem innych elementów, a nie tylko samą wysokość. Jeśli trzymamy się tej zasady, łatwiej uniknąć pomyłek typu Q i T albo Q i P w miejscu, gdzie w rzeczywistości widzimy typowy P oraz dominujący załamek R.