Prawidłowo – na przedstawionym obrazie USG widoczny jest obraz typowy dla kamicy nerkowej. W badaniu ultrasonograficznym złogi w nerce są najczęściej silnie hiperechogeniczne (bardzo jasne), z wyraźnym tylnym cieniem akustycznym, czyli „ciemnym ogonem” za złogiem, gdzie fala ultradźwiękowa już nie przechodzi. Właśnie ten cień jest w praktyce jednym z najważniejszych kryteriów rozpoznania kamienia. Złogi mogą lokalizować się w kielichach, miedniczce nerkowej albo w górnym odcinku moczowodu; ich dokładne położenie ocenia się, przesuwając głowicę w kilku płaszczyznach i modyfikując głębokość oraz wzmocnienie (gain). W codziennej pracy technika/technika elektroradiologii istotne jest, żeby dobrać odpowiednią częstotliwość głowicy – zwykle 3,5–5 MHz dla dorosłych – oraz ustawić ognisko na poziomie nerki, bo inaczej małe złogi mogą umknąć. Moim zdaniem warto też zawsze porównać nerki obustronnie, ocenić poszerzenie układu kielichowo‑miedniczkowego, grubość miąższu i ewentualny zastój moczu, bo kamica często współistnieje z wodonerczem. Standardy dobrej praktyki (np. EFSUMB) zalecają dokumentowanie przynajmniej dwóch przekrojów nerki (podłużny i poprzeczny) z widocznym złogiem oraz opisanie przybliżonej wielkości kamienia. W praktyce klinicznej to ma znaczenie przy kwalifikacji do leczenia zachowawczego, ESWL lub zabiegu endoskopowego. Dodatkowo, na USG jamy brzusznej zawsze przy okazji oglądamy wątrobę, pęcherzyk żółciowy i śledzionę, ale charakterystyczny, punktowy, jasny sygnał z cieniem w obrębie nerki jest tu rozstrzygający dla rozpoznania kamicy nerkowej.
Na przedstawionym obrazie ultrasonograficznym mamy do czynienia ze zmianami zlokalizowanymi w obrębie nerki, a nie w drogach żółciowych ani w miąższu wątroby. To jest kluczowy punkt, który często umyka, gdy ktoś patrzy na USG trochę „na szybko”. Nerka w przekroju podłużnym ma charakterystyczny kształt fasolki, z obwodowo położonym, raczej hipoechogenicznym miąższem korowym i bardziej echogeniczną zatoką nerkową w centrum. W tej zatoce pojawiają się hiperechogeniczne ogniska z wyraźnym cieniem akustycznym – to właśnie odpowiada złogom. Jeśli ktoś zaznaczył kamicę żółciową, prawdopodobnie skojarzył jasne punkty z cieniem z kamieniami w pęcherzyku, ale w kamicy żółciowej widzimy zupełnie inną anatomię: owalny lub gruszkowaty pęcherzyk żółciowy, wypełniony bezechową żółcią, najczęściej pod prawym płatem wątroby, a nie strukturę nerkową z typową zatoką i piramidami. Kamienie żółciowe zwykle leżą w dnie pęcherzyka, czasem tworzą poziom płynu i złogów, i są otoczone czarną, bezechową żółcią, czego tutaj nie ma. Odpowiedź dotycząca pęknięcia wątroby też nie pasuje do obrazu – w urazach wątroby na USG spodziewamy się nieregularnych obszarów hipoechogenicznych lub mieszanej echogeniczności w miąższu, krwiaka podtorebkowego czy wolnego płynu w jamie otrzewnej. Wątroba ma jednorodny, drobnoziarnisty wzór echogeniczny i leży bardziej dogłowowo oraz po prawej stronie, natomiast nerka ma wyraźnie odmienny układ warstw. Naczyniak wątroby jest z kolei ogniskiem ogniskowym w miąższu wątroby, zwykle dobrze odgraniczonym, najczęściej hiperechogenicznym, ale bez typowego mocnego cienia akustycznego jak przy kamieniu; rozpoznanie naczyniaka opiera się głównie na TK/MR z kontrastem, gdzie widoczne jest charakterystyczne obwodowe, guziczkowe wzmocnienie w fazie tętniczej i stopniowe wypełnianie w fazach późniejszych. Typowym błędem myślowym jest utożsamianie każdej jasnej struktury z kamieniem w pęcherzyku albo zakładanie, że każde ognisko hiperechogeniczne w jamie brzusznej to zmiana w wątrobie. W praktyce najpierw trzeba „złapać” narząd: rozpoznać jego kształt, położenie względem przepony, kręgosłupa i dużych naczyń. Dopiero na tym tle interpretujemy patologiczne echogeniczności. Dzięki temu łatwiej uniknąć pomylenia obrazu nerki z wątrobą czy pęcherzykiem żółciowym, co – z mojego doświadczenia – zdarza się dość często u osób początkujących w USG.