Prawidłowo rozpoznałeś, że złamanie dotyczy III i IV kości śródstopia. Na tym zdjęciu RTG w projekcji grzbietowo‑podeszwowej widać ciąg kości śródstopia ustawionych równolegle. W dobrym opisie zawsze „jedziemy” po kolei: od I do V kości, oceniając ciągłość warstwy korowej, zarys jamy szpikowej oraz ewentualne przemieszczenie odłamów. W przypadku III i IV kości śródstopia linia korowa jest ewidentnie przerwana, widoczna jest szczelina złamania przebiegająca poprzecznie, z lekką zmianą osi trzonu. To jest typowy obraz złamania trzonów kości śródstopia, często urazowego, np. po urazie skrętnym lub uderzeniu przodostopia. Moim zdaniem kluczowy na takim zdjęciu jest właśnie spokojny, systematyczny przegląd każdej kości, zamiast „rzucania okiem” na całą stopę. W praktyce klinicznej przy złamaniu III i IV kości śródstopia pacjent będzie zgłaszał ból i tkliwość uciskową w środkowej części przodostopia, a w badaniu fizykalnym pojawi się obrzęk i ograniczenie obciążania kończyny. Standardy opisowe w radiologii zalecają, żeby przy złamaniach śródstopia zawsze podać: które kości są złamane (numer I–V), lokalizację w obrębie kości (podstawa, trzon, głowa), typ złamania (poprzeczne, skośne, wieloodłamowe) oraz stopień przemieszczenia. Tu mamy złamania trzonów III i IV kości, wyraźnie oddzielone od sąsiednich struktur, bez zajęcia stawów śródstopno‑paliczkowych. W praktyce technika zdjęcia też ma znaczenie: prawidłowe ułożenie stopy i odpowiednia ekspozycja pozwalają odróżnić cienkie linie złamania od nakładających się cieni czy naczyń. W codziennej pracy dobrze jest porównywać szerokość i przebieg jamy szpikowej wszystkich kości śródstopia – jeśli dwie z nich nagle „łamią linię”, to zwykle właśnie tam kryje się złamanie.
Na tym obrazie RTG łatwo popełnić kilka typowych błędów interpretacyjnych, szczególnie jeśli patrzy się na stopę bardziej „intuicyjnie” niż systemowo. Najczęstszy problem to mylenie kości śródstopia z paliczkami, zwłaszcza u podstawy palców, gdzie nakładają się cienie i zarysy stawów śródstopno‑paliczkowych. Ktoś, kto skupia się głównie na okolicy przodostopia, może odnieść wrażenie, że linia przerwania dotyczy paliczków bliższych, podczas gdy w rzeczywistości szczelina złamania przebiega w obrębie trzonów kości śródstopia. Paliczki są krótsze, leżą bardziej dystalnie i mają wyraźnie zaznaczone powierzchnie stawowe w obrębie stawów międzypaliczkowych – tu tego nie widać w miejscu złamania. Kolejny błąd to błędne numerowanie kości śródstopia. Zasada jest prosta: I kość śródstopia odpowiada paluchowi, a dalej numerujemy bocznie aż do V przy małym palcu. Na zdjęciu złamanie leży w środkowej części przodostopia, więc nie może dotyczyć ani I, ani V kości – one są położone skrajnie przyśrodkowo i bocznie. Jeśli ktoś zaznacza I i V kość śródstopia jako uszkodzone, to zwykle wynika to z patrzenia „na skróty”, bez świadomego policzenia kości od strony palucha. Podobny mechanizm dotyczy wskazania paliczka bliższego palca I i II czy I i V – to efekt skupienia się na samych palcach, zamiast prześledzenia przebiegu kości od ich podstawy. Dobre praktyki w diagnostyce obrazowej mówią jasno: najpierw identyfikujemy anatomicznie wszystkie struktury (kości stępu, następnie śródstopia I–V, potem paliczki), a dopiero później szukamy patologii. Moim zdaniem to pytanie dobrze pokazuje, jak ważne jest systematyczne „liczenie” kości na obrazie RTG oraz sprawdzanie ciągłości warstwy korowej każdej z nich po kolei, a nie tylko tam, gdzie pacjent zgłasza ból. Dzięki temu unikamy pomylenia paliczków z kośćmi śródstopia i błędnego przypisania numeru kości, co w praktyce klinicznej ma duże znaczenie przy planowaniu leczenia i opisie badania.