Prawidłowo powiązałeś sekwencje STIR, FLAIR i SE z rezonansem magnetycznym, czyli badaniem MR. To są nazwy konkretnych sekwencji obrazowania stosowanych właśnie w MRI. W uproszczeniu sekwencja to sposób „pobierania” sygnału z tkanek przez aparat, z określonymi czasami TR, TE, sposobem tłumienia sygnału, itp. STIR (Short Tau Inversion Recovery) to sekwencja tłumiąca sygnał tłuszczu. Dzięki temu bardzo dobrze widać obrzęk, naciek zapalny czy zmiany pourazowe, np. w układzie kostno‑stawowym, w kręgosłupie, w badaniach onkologicznych. FLAIR (Fluid Attenuated Inversion Recovery) tłumi sygnał płynu mózgowo‑rdzeniowego, przez co świetnie uwidacznia zmiany w istocie białej mózgu, np. w stwardnieniu rozsianym, niedokrwieniu czy zapaleniach. SE (Spin Echo) to klasyczna, podstawowa sekwencja MR, na której opierają się obrazy T1‑ i T2‑zależne, stosowana praktycznie w każdym badaniu MR, od głowy, przez kręgosłup, po jamę brzuszną. W praktyce klinicznej protokół MR głowy prawie zawsze zawiera kombinację sekwencji SE T1, SE/TSE T2 oraz FLAIR; z kolei w badaniach narządu ruchu bardzo często pojawia się STIR do oceny szpiku kostnego i tkanek miękkich. Moim zdaniem warto zapamiętać to skojarzenie: jeśli słyszysz STIR, FLAIR, SE, T1, T2, DWI – myślisz od razu „MR”, bo to jest standard w opisach badań i w zaleceniach towarzystw radiologicznych. W USG, TK czy PET takich nazw sekwencji po prostu się nie używa, tam operuje się innymi parametrami i protokołami.
Nazwy STIR, FLAIR i SE są bardzo charakterystyczne i ściśle związane tylko z rezonansem magnetycznym, czyli badaniem MR. Jeśli ktoś kojarzy je z innymi modalnościami, to zwykle wynika to z mieszania pojęć: różne techniki obrazowania też mają swoje „tryby pracy”, ale nazywają się inaczej. W ultrasonografii (USG) mówimy o głowicach liniowych, convex, sektorowych, o obrazowaniu B‑mode, Dopplerze, power Dopplerze, ewentualnie elastografii. Nie ma tam sekwencji typu STIR czy FLAIR, bo USG opiera się na falach ultradźwiękowych, a nie na relaksacji magnetycznej protonów. To zupełnie inny mechanizm fizyczny. W tomografii komputerowej (TK, CT) z kolei operuje się seriami skanów, fazami badania (np. faza tętnicza, żylna, opóźniona), grubością warstw, rekonstrukcjami MPR, 3D, algorytmem rekonstrukcji, dawką promieniowania. Nie używa się terminów STIR czy SE, bo TK bazuje na promieniowaniu rentgenowskim, a nie na zjawiskach rezonansu magnetycznego. W medycynie nuklearnej, w tym w PET, mówimy o radiofarmaceutykach (np. FDG), czasie inkubacji, akwizycji, korekcji osłabienia, czasem o hybrydzie PET/CT czy PET/MR, ale same obrazy PET również nie są opisywane w kategoriach sekwencji STIR czy FLAIR. Typowy błąd myślowy polega na tym, że skoro wszystkie te badania dają „obrazy przekrojowe”, to student zakłada, że nazewnictwo jest wspólne. Niestety nie. Każda modalność ma własny zestaw pojęć technicznych, wynikający z fizyki danego badania. STIR, FLAIR i SE należą do świata MR, tak jak „faza tętnicza” do TK, a „znacznik radioizotopowy” do PET. Rozróżnianie tego jest ważne w praktyce, bo w dokumentacji medycznej i opisach badań radiologicznych używa się ściśle tych nazw i pomylenie ich może prowadzić do nieporozumień przy planowaniu diagnostyki czy terapii. Z mojego doświadczenia najlepiej od razu zbudować w głowie proste skojarzenie: sekwencje = MR, fazy kontrastowe = TK, protokoły z radiofarmaceutykami = PET.