Prawidłowo wskazana została kreatynina. Przy badaniu rezonansu magnetycznego z podaniem kontrastu najważniejsze jest oszacowanie wydolności nerek pacjenta, bo większość stosowanych środków kontrastowych (zwłaszcza gadolinowych) jest wydalana właśnie przez nerki. Standardowo ocenia się stężenie kreatyniny w surowicy i na tej podstawie wylicza się eGFR (szacunkowy współczynnik przesączania kłębuszkowego). To właśnie eGFR mówi nam, czy ryzyko powikłań po kontraście jest akceptowalne. W praktyce, zgodnie z zaleceniami wielu towarzystw radiologicznych, przy eGFR powyżej ok. 30 ml/min/1,73 m² podanie kontrastu gadolinowego jest zazwyczaj uznawane za względnie bezpieczne, oczywiście przy braku innych przeciwwskazań. Przy niższych wartościach planuje się badanie bardzo ostrożnie, czasem rezygnuje się z kontrastu, dobiera się inny środek albo konsultuje z nefrologiem. W pracowni obrazowej wygląda to tak: przed planowanym MR z kontrastem pacjent ma w skierowaniu lub w dokumentacji aktualny wynik kreatyniny. Technik lub pielęgniarka sprawdza datę i wartość, lekarz opisujący albo radiolog kwalifikujący ocenia, czy można bezpiecznie podać kontrast. Moim zdaniem to jest jeden z tych parametrów, które naprawdę warto mieć „w małym palcu”, bo pojawia się non stop przy badaniach TK i MR. Dodatkowo pamiętaj, że oznaczenie kreatyniny jest szybkie, tanie i szeroko dostępne, dlatego weszło do standardu przed wieloma badaniami z kontrastem. To typowy przykład, jak proste badanie laboratoryjne realnie zwiększa bezpieczeństwo procedury obrazowej.
Kluczowy problem w tym pytaniu polega na zrozumieniu, jakie ryzyko wiąże się z podaniem kontrastu w rezonansie magnetycznym i który parametr krwi to ryzyko najlepiej odzwierciedla. W MR z kontrastem gadolinowym główną obawą jest upośledzona funkcja nerek, bo to właśnie przez nerki wydalany jest środek kontrastowy. Z tego powodu w praktyce klinicznej oraz w zaleceniach towarzystw radiologicznych jako podstawowy parametr oceniający bezpieczeństwo podania kontrastu przyjmuje się stężenie kreatyniny i wynik eGFR, który z kreatyniny jest wyliczany. Częsty błąd polega na tym, że ktoś szuka „jakiegokolwiek ważnego parametru krwi” i wybiera np. hemoglobinę, bo kojarzy się z ogólnym stanem pacjenta czy ryzykiem niedotlenienia. Hemoglobina ma znaczenie przy ocenie anemii, tolerancji wysiłku, zabiegów operacyjnych, ale nie jest bezpośrednim wyznacznikiem bezpieczeństwa podania środka kontrastowego w MR. Nawet przy umiarkowanej anemii kontrast gadolinowy może być podany, jeśli nerki pracują prawidłowo. Podobnie z bilirubiną – kojarzy się z funkcją wątroby i drożnością dróg żółciowych, jest ważna np. przy planowaniu niektórych leków metabolizowanych wątrobowo, ale standardowe środki kontrastowe do MR są wydalane nerkowo, a nie żółciowo. Zaburzenia wątrobowe mogą wpływać na ogólny stan pacjenta, ale nie są głównym kryterium kwalifikacji do gadolinu. Fibrynogen z kolei jest parametrem układu krzepnięcia, przydaje się przy ocenie ryzyka krwawień, zabiegów inwazyjnych, urazów czy stanów zapalnych. W rezonansie z kontrastem nie wykonuje się jednak zwykle procedur naruszających ciągłość tkanek (jak punkcje czy biopsje w tym samym czasie), więc fibrynogen nie jest kluczowy w kwalifikacji do podania środka kontrastowego. Typowym błędem myślowym jest patrzenie na pytanie z perspektywy „który parametr ogólnie coś mówi o stanie zdrowia”, zamiast zadać sobie pytanie: „jakim narządem jest wydalany kontrast i co muszę zbadać, żeby ten narząd ocenić?”. Kiedy uświadomimy sobie, że chodzi o nerki, wybór kreatyniny staje się logiczny i spójny z rzeczywistą praktyką w pracowniach MR i TK.