Prawidłowo – rytm alfa i beta to pojęcia typowe dla elektroencefalografii, czyli badania EEG. W EEG rejestrujemy bioelektryczną aktywność mózgu za pomocą elektrod umieszczonych na skórze głowy, zwykle według międzynarodowego systemu 10–20. Rytm alfa to fale o częstotliwości ok. 8–13 Hz, najlepiej widoczne u osoby zrelaksowanej, z zamkniętymi oczami, najczęściej w okolicach potylicznych. Rytm beta ma wyższą częstotliwość, około 13–30 Hz, częściej pojawia się przy stanie czuwania, koncentracji, czasem pod wpływem leków, np. benzodiazepin. W praktyce technik EEG powinien umieć odróżnić fizjologiczne rytmy (alfa, beta, theta, delta) od zmian patologicznych, takich jak wyładowania napadowe czy fale ostre. To jest podstawa prawidłowego opisu zapisu EEG i współpracy z lekarzem. Badanie EEG wykonuje się m.in. w diagnostyce padaczki, zaburzeń świadomości, encefalopatii metabolicznych, a także w ocenie mózgowej aktywności po urazach. Z mojego doświadczenia, im lepiej rozumiesz, co oznaczają poszczególne rytmy, tym łatwiej wychwytujesz subtelne nieprawidłowości w zapisie, np. asymetrię rytmu alfa między półkulami czy nadmierną obecność rytmu beta. W standardach pracowni neurofizjologicznej podkreśla się też znaczenie aktywacji (hiperwentylacja, fotostymulacja) – wtedy zmiany w rytmach mogą się nasilać lub zmieniać, co bywa bardzo przydatne w diagnostyce napadów.
Rytm alfa i beta to typowe określenia używane w opisie zapisu EEG, czyli elektroencefalografii, a nie w innych badaniach diagnostycznych. Częsty błąd polega na wrzucaniu wszystkich badań „na kabelkach” do jednego worka i myleniu EKG z EEG, bo oba używają elektrod i wyglądają jak „linie na monitorze”. EKG rejestruje aktywność elektryczną serca, a więc zapis z elektrod umieszczonych na klatce piersiowej i kończynach. Tam mówimy o załamkach P, zespole QRS, odcinku ST, rytmie zatokowym, tachykardii czy blokach przewodzenia, ale nie o rytmie alfa czy beta. W kardiologii takie określenia w ogóle nie funkcjonują, bo rytmy alfa i beta odnoszą się do częstotliwości pracy neuronów kory mózgowej. HSG, czyli histerosalpingografia, to badanie radiologiczne jamy macicy i jajowodów z użyciem kontrastu pod kontrolą promieniowania RTG. Tutaj oceniamy kształt jamy macicy, drożność jajowodów, zarysy anatomiczne, ewentualne ubytki wypełnienia, zrosty. Nie ma żadnej rejestracji fal bioelektrycznych, więc pojęcia rytmu alfa czy beta zupełnie nie pasują do tej procedury. Podobnie w USG, czyli ultrasonografii, wykorzystujemy fale ultradźwiękowe i ich odbicie od tkanek. Analizujemy echogeniczność narządów, struktury, przepływy w dopplerze, kształt, wielkość, ale nie czynność bioelektryczną mózgu. W USG mózgu u niemowląt (przezciemiączkowo) też nie zobaczymy „rytmu alfa”, tylko obraz struktur anatomicznych. Typowy błąd myślowy przy takich pytaniach polega na kojarzeniu słowa „rytm” ogólnie z sercem albo z jakimkolwiek wykresem na monitorze, zamiast z konkretną dziedziną – neurofizjologią. W badaniu EEG analizujemy właśnie rytmy czynnościowe mózgu: alfa, beta, theta, delta, ich topografię, symetrię, reaktywność na bodźce. Dlatego tylko EEG pasuje tutaj merytorycznie, a pozostałe badania dotyczą zupełnie innych narządów i zjawisk fizycznych.