Prawidłowo – w standardowej mammografii jedną z dwóch podstawowych, obowiązkowych projekcji jest projekcja kraniokaudalna (CC). W tej projekcji pierś jest spłaszczana i obrazowana z góry na dół: promień centralny pada z kierunku czaszki (cranio) w stronę dołu (caudal). Dzięki temu dobrze oceniamy struktury położone bardziej przyśrodkowo, okolice brodawki, a także możemy porównywać symetrię piersi prawej i lewej. W praktyce klinicznej, zgodnie z zaleceniami programów przesiewowych (np. standardy europejskie EUREF), badanie przesiewowe piersi u kobiet wykonuje się rutynowo w dwóch projekcjach: kraniokaudalnej (CC) i skośnej przyśrodkowo-bocznej, tzw. MLO (mediolateral oblique). Dopiero zestawienie tych dwóch obrazów daje pełniejszą informację o lokalizacji zmiany w trzech wymiarach. Moim zdaniem dobrze jest od razu kojarzyć, że CC = widok „z góry”, a MLO = widok „skośny z boku”. W technice wykonania CC bardzo ważne jest prawidłowe ułożenie pacjentki: pierś musi być maksymalnie wyciągnięta na detektor, fałdy skóry wygładzone, a brodawka skierowana możliwie prostopadle do detektora. W praktyce technik często musi delikatnie „dociągnąć” tkankę z okolicy przyśrodkowej i bocznej, żeby nie zgubić żadnego fragmentu gruczołu. Dobra kompresja w projekcji kraniokaudalnej zmniejsza dawkę promieniowania, poprawia kontrast i ostrość obrazu oraz ogranicza nakładanie się struktur, co ma kluczowe znaczenie przy wykrywaniu drobnych mikrozwapnień czy małych guzków. W skrócie: jeśli myślimy o podstawowych projekcjach w mammografii, to kraniokaudalna zawsze będzie w tym zestawie.
W mammografii istnieje dość ścisły kanon projekcji, które uznaje się za standardowe w badaniach przesiewowych i diagnostycznych. Jedną z najczęstszych pułapek jest mylenie nazw potocznych albo intuicyjnie brzmiących określeń z faktycznie przyjętą terminologią radiologiczną. Podstawowy zestaw obejmuje projekcję kraniokaudalną (CC) oraz projekcję skośną przyśrodkowo-boczną, tzw. MLO. To są projekcje opisane w wytycznych i na nich opiera się cała ocena przesiewowa. Określenie „zrotowana” może sugerować, że chodzi o jakąś projekcję wykonywaną pod kątem, ale w profesjonalnym nazewnictwie mammograficznym nie funkcjonuje po prostu projekcja „zrotowana” jako standard. Oczywiście w praktyce technik lekko rotuje tułów pacjentki czy ramię, żeby lepiej uwidocznić tkankę gruczołową, zwłaszcza ogon Spence’a w okolicy pachowej, ale to są modyfikacje ułożenia w ramach konkretnych projekcji, głównie MLO, a nie osobna projekcja z własną nazwą. To trochę tak, jakby każdą drobną zmianę ustawienia nazywać nową projekcją – w dokumentacji i opisach badań byłby tylko chaos. Określenie „dolinowa” nie jest stosowane w mammografii w ogóle. Może się kojarzyć z jakimś potocznym opisem ułożenia piersi, ale w literaturze fachowej, w instrukcjach producentów aparatów czy wytycznych to słowo się po prostu nie pojawia. Jeśli gdzieś ktoś je używa, to raczej żartobliwie lub lokalnie, a nie jako oficjalną nazwę. Podobnie „projekcja styczna” ma swoje miejsce w radiologii, ale zwykle w odniesieniu do innych okolic, np. zdjęcia styczne kości czaszki czy zatok. W mammografii używa się czasem projekcji celowanych, powiększeniowych czy stycznych do konkretnego fragmentu piersi (np. do brodawki), ale nie są to projekcje podstawowe, tylko dodatkowe, wykonywane przy podejrzeniu konkretnej patologii. Typowym błędem jest myślenie, że skoro istnieje wiele możliwych ustawień, to każda „logicznie brzmiąca” nazwa może być poprawna. W diagnostyce obrazowej nazewnictwo jest mocno ustandaryzowane – warto trzymać się tego, co pojawia się w oficjalnych zaleceniach i podręcznikach, bo od tego zależy zrozumiała komunikacja między technikiem, lekarzem radiologiem i resztą zespołu. Dlatego w kontekście pytania o jedną z podstawowych projekcji w mammografii prawidłową odpowiedzią jest wyłącznie projekcja kraniokaudalna, a nie „zrotowana”, „dolinowa” czy „styczna”.