Prawidłowo – przy wykonywaniu zdjęcia RTG nadgarstka u osoby dorosłej standardowo stosuje się proste, mechaniczne unieruchomienie, czyli właśnie woreczek z piaskiem. Taki woreczek jest ciężki, dobrze dopasowuje się do kształtu kończyny i stabilizuje dłoń oraz przedramię na stole, nie powodując dodatkowego dyskomfortu. W praktyce technik układa rękę na detektorze lub kasecie, ustawia odpowiednią projekcję (np. PA, skośną, boczną), a następnie dociska okolicę badaną jednym lub dwoma woreczkami z piaskiem. Dzięki temu ogranicza ruchy mimowolne i napinanie mięśni, które są częstą przyczyną poruszenia obrazu i konieczności powtarzania ekspozycji. To jest bardzo zgodne z zasadą ALARA – im mniej powtórek, tym mniejsze narażenie pacjenta na promieniowanie jonizujące. Moim zdaniem to jest taki podstawowy, a trochę niedoceniany element poprawnego pozycjonowania. W wytycznych pracowni radiologicznych i w podręcznikach techniki radiologicznej zawsze podkreśla się, że przy badaniach kości kończyn górnych, szczególnie drobnych stawów, stosuje się proste pomoce pozycjonujące: kliny, gąbki, taśmy i właśnie woreczki z piaskiem. W odróżnieniu od bardziej skomplikowanych uchwytów czy ram, woreczek nie daje artefaktów na obrazie, nie zasłania struktur kostnych i pozwala swobodnie modelować ułożenie ręki. W praktyce, przy zdjęciach pourazowych, kiedy pacjent odczuwa ból i ma ograniczoną ruchomość, taki stabilizator jest wręcz niezbędny, żeby uzyskać ostre, diagnostyczne zdjęcie nadgarstka bez drżenia i zmian pozycji w trakcie ekspozycji.
W diagnostyce obrazowej kończyn, zwłaszcza przy klasycznych zdjęciach RTG nadgarstka, bardzo ważne jest rozróżnianie urządzeń i akcesoriów według ich rzeczywistego przeznaczenia. Częsty błąd polega na tym, że wszystko, co kojarzy się z radiologią, traktuje się jako uniwersalny sprzęt „do zdjęć”. Tymczasem każde z wymienionych narzędzi ma zupełnie inne zadanie. Cefalostat to specjalistyczne urządzenie używane głównie w cefalometrii, czyli w radiologii stomatologicznej i ortodontycznej. Służy do stabilizacji głowy w ściśle powtarzalnej pozycji, żeby można było porównywać zdjęcia czaszki w różnych etapach leczenia. Ma uchwyty uszne, podpórkę na nos, czasem czoło, ale kompletnie nie nadaje się do unieruchamiania kończyn, w tym nadgarstka. W praktyce nie zobaczymy cefalostatu w pracowni ogólnodiagnostycznej przy zdjęciach ręki, bo byłoby to po prostu niepraktyczne i sprzeczne z procedurami. Bobiks z kolei to określenie stosowane głównie w radiologii pediatrycznej. Chodzi o specjalne urządzenia lub „kołyski” do unieruchamiania małych dzieci, często z pasami lub przezroczystymi osłonami, tak aby ograniczyć ruchy całego ciała podczas badania. U dorosłych przy zdjęciu nadgarstka takie rozwiązanie nie ma sensu – pacjent jest współpracujący, a celem jest tylko stabilizacja małego obszaru, nie całej osoby. To jest typowy przykład zbyt „ciężkiego” narzędzia do prostego zadania. Tubus natomiast jest elementem aparatu rentgenowskiego służącym do ogniskowania i ograniczania pola promieniowania. Dzięki niemu zawężamy wiązkę do interesującego nas obszaru, zmniejszamy dawkę dla tkanek sąsiednich i poprawiamy kontrast. Nie ma on jednak absolutnie funkcji unieruchamiającej – nie dotyka pacjenta, nie stabilizuje kończyny, jedynie kształtuje wiązkę promieniowania. Mylenie tubusa z przyrządem do ustawiania czy przytrzymywania ręki wynika często z tego, że oba procesy – pozycjonowanie i kolimacja – wykonuje się prawie jednocześnie. Dobrą praktyką w radiografii kończyn jest stosowanie prostych, nieinwazyjnych stabilizatorów, takich jak gąbki, kliny i woreczki z piaskiem. Pozwalają one ograniczyć poruszenie, poprawić ostrość obrazu i jednocześnie nie generują niepotrzebnych artefaktów. Z mojego doświadczenia wynika, że świadome rozróżnianie funkcji poszczególnych elementów wyposażenia pracowni radiologicznej bardzo ułatwia prawidłowe przygotowanie pacjenta i zmniejsza liczbę powtórnych ekspozycji, co przekłada się na bezpieczeństwo i jakość diagnostyki.