Prawidłowo: w medycznym przyspieszaczu liniowym (linaku) do radioterapii terapeutyczna wiązka fotonów ma typowo energię w zakresie około 4–25 MeV. To jest standardowy zakres dla nowoczesnych akceleratorów używanych w teleradioterapii. Niższe energie nie dawałyby odpowiedniej penetracji tkanek głębiej położonych, a wyższe byłyby trudniejsze do bezpiecznego zastosowania klinicznego i ochrony radiologicznej. W praktyce klinicznej najczęściej używa się wiązek 6 MV, 10 MV, czasem 15 MV, a w niektórych ośrodkach także 18–20 MV. Ten zapis „MV” w dokumentacji aparatu oznacza właśnie przybliżoną energię fotonów rzędu kilku–kilkunastu MeV. Moim zdaniem warto zapamiętać, że wszystko co jest w okolicach kilku–kilkudziesięciu MeV, to już typowa radioterapia, a nie diagnostyka. Takie energie pozwalają na tzw. efekt oszczędzania skóry – dawka maksymalna przesuwa się na pewną głębokość pod powierzchnią, co jest korzystne przy leczeniu nowotworów położonych głębiej. Dzięki temu można napromieniać guz w miednicy, śródpiersiu czy w obrębie głowy i szyi, jednocześnie w miarę chroniąc skórę i tkanki zdrowe. W planowaniu leczenia w systemach TPS zawsze wybiera się właśnie jedną z dostępnych energii fotonów linaka (np. 6 MV lub 15 MV) w zależności od głębokości guza, budowy pacjenta i techniki (IMRT, VMAT, 3D-CRT). Z mojego doświadczenia z opisów kart technicznych: zakres 4–25 MeV to taki „branżowy standard” dla teleterapii fotonowej, który dobrze równoważy skuteczność kliniczną, możliwości techniczne przyspieszacza i wymagania ochrony radiologicznej.
W tym pytaniu haczyk polega głównie na rozróżnieniu energii wiązek stosowanych w diagnostyce obrazowej od energii używanych w radioterapii megawoltowej. Wiele osób intuicyjnie wybiera zakresy bliższe tym znanym z aparatu RTG, a to prowadzi do błędu. Zakres 0,1–0,3 MeV, czyli 100–300 keV, to typowe energie fotonów używanych w klasycznej radiodiagnostyce: zdjęcia RTG, fluoroskopia, tomografia komputerowa. Takie fotony dobrze obrazują struktury anatomiczne, bo są silnie pochłaniane i rozpraszane w tkankach, ale ich zasięg jest zbyt mały, a rozkład dawki niekorzystny do celów terapeutycznych dla guzów położonych głęboko. W radioterapii zewnętrznej potrzebujemy znacznie wyższych energii, aby dawka mogła „dojść” do guza przy jednoczesnym względnym oszczędzeniu skóry. Zakres 1–3 MeV jest niejako „pomiędzy” diagnostyką a typową teleterapią. W tej okolicy energii pracowały historyczne aparaty kobaltowe (ok. 1,25 MeV), ale nowoczesne przyspieszacze liniowe, stosowane rutynowo w ośrodkach onkologicznych, generują wiązki o wyższych energiach. W praktyce standardem są fotony rzędu 4–25 MeV, co w dokumentacji często oznacza się jako 4 MV, 6 MV, 10 MV itd. Dlatego wybór niższego zakresu jest zwykle efektem mylenia energii fotonów z napięciem na lampie RTG. Z kolei zakres 100–150 MeV to już zbyt wysokie energie jak na typowe medyczne linaki fotonowe. W takich wartościach pracują raczej akceleratory dla radioterapii cząstkami naładowanymi, np. terapia protonowa (tam mówimy o protonach 70–250 MeV), a nie klasyczne linaki fotonowe do teleterapii. Takie energie wymagają zupełnie innej infrastruktury, osłon bunkra, innej fizyki oddziaływania z materią. Typowym błędem myślowym jest tu przekonanie, że „im wyżej, tym lepiej”, ale w radioterapii liczy się optymalny kompromis: odpowiednia penetracja, możliwość formowania wiązki i bezpieczeństwo. Dlatego prawidłowy jest właśnie zakres 4–25 MeV, a pozostałe przedziały odnoszą się albo do diagnostyki, albo do bardzo specjalistycznych, innych typów akceleratorów, a nie standardowego medycznego przyspieszacza liniowego fotonowego.