W pracowni rezonansu magnetycznego kluczowe zagrożenie wynika z bardzo silnego stałego pola magnetycznego oraz szybko zmieniających się pól gradientowych. Rozrusznik serca to urządzenie elektroniczne oparte najczęściej na elementach ferromagnetycznych i wrażliwej elektronice. Silne pole magnetyczne może zakłócić jego pracę, przełączyć tryby, wywołać niekontrolowaną stymulację albo całkowicie uszkodzić układ. Może też dojść do przemieszczenia generatora lub elektrod, bo metal w polu magnetycznym „chce się ustawić” względem linii pola. Z mojego doświadczenia to jest absolutny klasyk przeciwwskazań, omawiany na każdym szkoleniu BHP do MR. Dlatego na drzwiach pracowni MR umieszcza się właśnie taki piktogram – serce z przewodem, przekreślone czerwonym znakiem zakazu. Ma on informować pacjentów i personel, że osoby z rozrusznikiem serca (chyba że to specjalny, certyfikowany MR-conditional i w ściśle kontrolowanych warunkach) nie mogą wchodzić do strefy pola magnetycznego. W wytycznych producentów MR oraz w standardach bezpieczeństwa (np. zalecenia Europejskiego Towarzystwa Radiologicznego, wytyczne kardiologiczne dotyczące urządzeń wszczepialnych) rozrusznik jest traktowany jako przeciwwskazanie bezwzględne albo co najmniej wymagające bardzo szczegółowej kwalifikacji. W praktyce technik radiologii zawsze przed badaniem MR przeprowadza dokładny wywiad: pyta o wszczepione urządzenia, karty implantów, zabiegi kardiochirurgiczne. Jeżeli pacjent zgłasza rozrusznik, badanie MR w standardowej pracowni po prostu się nie odbywa, a dobiera się inną metodę obrazowania, np. TK lub USG. Ten znak ma więc nie tylko znaczenie „teoretyczne”, ale jest codziennym, praktycznym narzędziem bezpieczeństwa, które ma zapobiec bardzo groźnym powikłaniom, włącznie z zatrzymaniem krążenia.
W kontekście bezpieczeństwa w pracowni rezonansu magnetycznego łatwo pomylić ogólny stan zdrowia pacjenta z realnymi przeciwwskazaniami związanymi z polem magnetycznym. Kardiomiopatia, zaburzenia krążenia czy nadciśnienie tętnicze to ważne problemy kliniczne, ale same w sobie nie są powodem, żeby zakazać wejścia do strefy pola magnetycznego. One mogą wpływać na wydolność krążeniowo‑oddechową, tolerancję długotrwałego leżenia czy ryzyko powikłań podczas sedacji, ale nie wchodzą w bezpośrednią interakcję z polem magnetycznym, tak jak robi to rozrusznik serca czy inny implant elektroniczny. Typowym błędem myślowym jest tu utożsamianie „choroby serca” z „zagrożeniem w MR”. To, że ktoś ma kardiomiopatię czy nadciśnienie, nie oznacza, że magnes w rezonansie będzie na tę chorobę jakoś działał. Pole magnetyczne nie nasila kardiomiopatii ani nie podnosi ciśnienia. Owszem, u takich pacjentów trzeba zachować ostrożność, monitorować samopoczucie, czasem skonsultować badanie z lekarzem prowadzącym, ale nie ma formalnego zakazu wstępu z samego powodu tych schorzeń. Podobnie zaburzenia krążenia – mogą zwiększać ryzyko zasłabnięcia, duszności czy dyskomfortu podczas badania, ale to są raczej przeciwwskazania względne do samej procedury lub wskazanie do dodatkowego nadzoru, a nie powód, żeby umieszczać znak zakazu na drzwiach pracowni. Standardy bezpieczeństwa w MR skupiają się na obecności implantów, ciał obcych z metalu ferromagnetycznego, urządzeń elektronicznych, klipsów naczyniowych nieprzystosowanych do MR, pomp infuzyjnych, neurostymulatorów i podobnych elementów. Choroby przewlekłe układu krążenia kwalifikuje się indywidualnie, ale nie są one powodem, by w ogóle nie przekraczać progu pracowni. Właśnie dlatego poprawna interpretacja piktogramu musi odnosić się do rozrusznika serca, a nie do ogólnego stanu kardiologicznego pacjenta.