Wiesz, żeby obliczyć prąd znamionowy wyłącznika nadmiarowo-prądowego, musimy skorzystać z wzoru: I = P / (U * cosφ. Tutaj P to moc urządzeń, U to napięcie, a cosφ to współczynnik mocy. W tym przypadku mamy P = 4500 W, U = 230 V, a cosφ = 1. Jak to podstawimy do wzoru, to wychodzi I = 4500 W / (230 V * 1) = 19,57 A. Ale pamiętajmy o współczynniku jednoczesności, który wynosi 0,8. To znaczy, że rzeczywista moc, którą musimy wziąć pod uwagę, to 4500 W * 0,8 = 3600 W. Po obliczeniu z tą mocą, dostajemy I = 3600 W / (230 V * 1) = 15,65 A. To oznacza, że najlepiej wybrać wyłącznik 16 A. Z mojego doświadczenia, fajnie jest mieć zapas, bo to zwiększa bezpieczeństwo. Dla domowych zastosowań standardem jest 16 A dla obwodów do 3,5 kW, a jak mamy obwód do 4,5 kW, też się sprawdzi, bo daje nam to dodatkowe zabezpieczenie przed fałszywym wyzwoleniem przy chwilowych przeciążeniach.
Często jak nie wybierzemy dobrze prądu znamionowego wyłącznika nadmiarowo-prądowego, to wynika to z braku zrozumienia, jak to wszystko działa. Myślimy, że moc zainstalowanych urządzeń równa się mocy znamionowej obwodu, a to nie jest prawda. Trzeba pamiętać o współczynniku jednoczesności, który tak naprawdę pokazuje, ile energii faktycznie wykorzystujemy. Na przykład, dla obwodu, który ma moc maksymalną 4,5 kW i współczynnik 0,8, to znaczy, że w danym momencie tylko 80% tej mocy będzie używane, co zmienia wartość prądu. Jak ktoś wybiera wyłącznik 10 A czy 20 A, to czasami zapomina o tym, co się dzieje w codziennej eksploatacji, jak chwilowe przeciążenia. Z kolei wybierając 25 A, może się wydawać, że to bezpieczniej, ale zbyt wysoka wartość prądu może spowodować, że nie będziemy dobrze chronieni przed przeciążeniem. W praktyce, według norm i dobrych praktyk, wyłączniki powinny mieć zapas, bo to ważne dla bezpieczeństwa i funkcjonalności. Dobrze jest zwrócić uwagę, że wyłączniki nadmiarowo-prądowe muszą być dobrane do rzeczywistych warunków, a nie tylko teoretycznych, by dobrze chronić instalację elektryczną.