Roztwór etanolu o stężeniu 700 jest naprawdę skuteczny w działaniu przeciwbakteryjnym. Z tego, co czytałem, etanol działa jako dezynfekant, a badania pokazują, że zabija sporo rodzajów bakterii i wirusów. Najlepsze efekty osiąga się przy stężeniu 60-80%, bo w wyższych stężeniach, jak np. 90% czy 95%, etanol może szybko denaturować białka na powierzchni komórek, co z kolei utrudnia ich dalsze zniszczenie. To widać na przykład w szpitalach, gdzie używa się takich roztworów do sterylizacji narzędzi medycznych i walki z infekcjami. To ważne, żeby stosować odpowiednie stężenia w zależności od tego, jakie drobnoustroje chcemy zlikwidować, a 700 etanolu sprawdza się w większości przypadków, co potwierdzają organizacje jak CDC i WHO w swoich wytycznych.
Stężenia etanolu powyżej 700, takie jak 900 czy 950, mogą nas wprowadzać w błąd co do skuteczności działania przeciwko bakteriom. Chociaż wysokie stężenia mogą działać jako silne rozpuszczalniki, nie zawsze są skuteczne w zabijaniu bakterii. Na przykład etanol w stężeniu 900% naprawdę nie istnieje w praktyce, a jego działanie może być ograniczone przez szybkie odparowanie i brak wystarczającego czasu kontaktu z powierzchnią. Co ciekawe, te wysokie stężenia mogą nawet przesuszać błony komórkowe bakterii, co nie prowadzi do ich zniszczenia, tylko do tego, że mogą przetrwać w formie spory. W praktyce, jak np. przy dezynfekcji rąk, najważniejsze to znaleźć złoty środek między stężeniem etanolu a czasem, jaki ma on kontakt z tym, co chcemy zdezynfekować. Normy WHO sugerują, żeby trzymać się zakresu 60-80%, bo to zapewnia skuteczne działanie przeciwko patogenom, nie ryzykując przy tym problemów związanych z zbyt dużym stężeniem. Dlatego stężenie 700 jest nie tylko praktyczne, ale i naukowo uzasadnione, a inne stężenia mogą prowadzić do mylnych wniosków na temat ich skuteczności.