Boczne oświetlenie to naprawdę świetny wybór, jeśli chcemy dobrze wyeksponować fakturę drewna. Chodzi o to, że światło padające z boku podkreśla wszelkie nierówności, usłojenie i nawet bardzo delikatne detale, które inaczej mogłyby umknąć uwadze. W praktyce, w pracowniach stolarskich czy na ekspozycjach, boczne światło stosuje się właśnie po to, by uwidocznić strukturę materiału – bardzo często tak robią nawet fotografowie przy sesjach produktowych, bo wtedy drewno wygląda najatrakcyjniej. Takie rozwiązanie jest też zgodne z zaleceniami projektantów wnętrz, którzy chcą uzyskać efekt przestrzenności i głębi. Moim zdaniem, jak się patrzy na meble czy boazerię z drewnianą strukturą pod takim kątem światła, od razu widzi się całą pracę rzemieślnika i różnorodność drewna. To nie tylko kwestia estetyki, ale też praktyczności – łatwiej ocenić jakość obróbki. W świetle bocznym wyraźnie widoczne są np. szlifowania, wyżłobienia czy celowe postarzenia. W sumie, jeśli ktoś chce prezentować drewno z jak najlepszej strony, boczne światło to podstawa. Fachowcy z branży często powtarzają, że bez tego trudno coś naprawdę pokazać klientowi.
Wielu osobom przychodzi do głowy, że oświetlenie tylne, dolne albo przednie może dobrze podkreślić fakturę drewna, ale moim zdaniem to trochę mylne podejście, jeśli chodzi o efekt, na którym naprawdę zależy stolarzom czy dekoratorom. Zaczynając od światła tylnego – ono często powoduje, że obiekt jest bardziej podświetlony z tyłu, przez co kontur się odznacza, ale sama struktura powierzchni praktycznie ginie. Efekt jest taki, że widać tylko zarys, a faktura nie nabiera głębi. Oświetlenie dolne natomiast bywa stosowane raczej do tworzenia nastroju albo efektów teatralnych. Światło uderza w materiał od dołu i przez to pojawiają się nietypowe, nienaturalne cienie – czasem nawet zniekształca to wygląd drewna, a detale mogą być nienaturalnie wyeksponowane albo wręcz zniekształcone. To się rzadko sprawdza w praktyce, chyba że ktoś chce uzyskać bardzo specyficzny efekt dekoracyjny. Jeśli chodzi o oświetlenie przednie, wydaje się ono najprostsze do zastosowania, ale niestety ono „spłaszcza” powierzchnię – cienie są minimalne albo wręcz żadne i w efekcie cała faktura drewna się rozmywa, traci swój charakter. To jest bardzo częsty błąd przy aranżowaniu stoisk czy ekspozycji – światło pada na wprost i wszystko wydaje się gładkie. W branży przyjęło się, że tylko światło boczne daje szansę na pokazanie prawdziwej struktury drewna, bo tworzy wyraźny kontrast między wypukłościami a zagłębieniami. Tak naprawdę, jeśli ktoś chce ocenić jakość drewna albo pokazać jego naturalne piękno, te inne metody raczej przeszkadzają niż pomagają. Myślę, że warto o tym pamiętać nie tylko przy projektowaniu wnętrz, ale też podczas fotografowania czy nawet w domowej ekspozycji drewnianych przedmiotów.