Utrzymanie czystości styków w komorze akumulatora to absolutna podstawa jeśli chodzi o prawidłowe użytkowanie i konserwację sprzętu fotograficznego. Styki, czyli te metalowe elementy wewnątrz komory akumulatora, odpowiadają za przekazywanie energii z akumulatora do aparatu. Jeśli będą zabrudzone, zaśniedziałe, zakurzone albo np. znajdzie się na nich tłuszcz z palców, może dojść do spadków napięcia, przerywania zasilania lub całkowitego braku kontaktu. Moim zdaniem to jest taki banał, że wiele osób o tym zapomina, a potem dziwią się, że aparat nagle się wyłącza lub akumulator szybko się rozładowuje. Najlepiej czyścić styki delikatną, suchą szmatką z mikrofibry lub specjalną gumką techniczną (są specjalne do elektroniki, serio). Czasem stosuje się też izopropanol, ale uwaga na plastikowe części. Branżowe instrukcje (np. producentów jak Canon, Nikon) wręcz zalecają regularną kontrolę stanu styków. Warto pamiętać, że takie praktyki przedłużają żywotność zarówno samego akumulatora, jak i aparatu, bo unikamy iskrzenia czy przegrzewania połączeń. Dobrze też sprawdzać stan sprężyn i docisków – jeśli coś „nie klika”, możliwa jest utrata kontaktu. Regularna konserwacja to taki drobiazg, ale naprawdę kluczowy dla niezawodnego działania sprzętu, zwłaszcza w trudnych warunkach – wilgoć, kurz, niskie temperatury potrafią błyskawicznie zrobić swoje.
Wiele osób wychodzi z założenia, że najważniejsze przy dbaniu o akumulator to tylko regularne ładowanie albo, co gorsza, „hartowanie” przez narażanie na ekstremalne warunki. Nic bardziej mylnego – właśnie takie podejście potrafi błyskawicznie zniszczyć ogniwa albo sprawić, że akumulator zacznie sprawiać niespodziewane problemy. Wysoka temperatura, czy to ze słońca, czy na przykład pozostawienie sprzętu w nagrzanym samochodzie, powoduje dużo szybsze starzenie się ogniw, zmniejsza ich pojemność i może doprowadzić do wycieku elektrolitu czy nawet wybuchu. Bezpośrednie wystawianie akumulatora na promienie słoneczne to wręcz podręcznikowy przykład złej praktyki. Akumulatory litowo-jonowe, najczęściej stosowane w aparatach, bardzo źle znoszą przegrzewanie. Utrzymywanie zmiennej temperatury w komorze akumulatora to kolejny mit – ciągłe zmiany temperatury prowadzą do kondensacji wilgoci i korozji styków, a nie do „treningu” ogniwa. Takie myślenie wynika pewnie z dawnych, błędnych przekonań dotyczących starszych technologii akumulatorowych, które miały inne wymagania. Dobre praktyki branżowe (polecam przejrzeć instrukcje firm jak Canon, Sony czy Olympus) jasno mówią – temperatura pracy powinna być możliwie stabilna i umiarkowana, a akumulator chroniony przed skrajnymi warunkami. Prawdziwa konserwacja to dbałość o czystość styków, sprawdzanie stanu ogniw oraz ładowanie zgodne z zaleceniami producenta – reszta to raczej drogowskaz do problemów niż do długowieczności sprzętu fotograficznego. Z mojego doświadczenia wynika, że większość awarii związanych z akumulatorami w aparatach bierze się właśnie z bagatelizowania elementarnych zasad higieny sprzętu.