Pryzmat pentagonalny to taki trochę niepozorny, ale niezwykle ważny element w budowie lustrzanki cyfrowej. To właśnie on odpowiada za odwracanie obrazu w osi pionowej – czyli „wertykalnie” – i umożliwia nam podgląd sceny w wizjerze dokładnie tak, jak widzimy ją w rzeczywistości. Matryca i obiektyw przekazują obraz odwrócony do góry nogami, bo taka jest natura projekcji optycznej przez soczewki. Lustro kieruje światło na matówkę, ale tam obraz wciąż jest odwrócony. Dopiero pryzmat pentagonalny, zbudowany z pięciu płaszczyzn, „prostuje” wszystko, odbijając światło pod odpowiednimi kątami. Dzięki temu fotograf patrząc przez wizjer widzi kadr dokładnie tak, jak zostanie zapisany na zdjęciu. To praktyczne rozwiązanie jest stosowane w praktycznie wszystkich klasycznych lustrzankach, zarówno analogowych, jak i cyfrowych. W profesjonalnych aparatach pryzmaty wykonuje się z wysokiej klasy szkła optycznego, bo od jakości tego elementu zależy jasność i kontrast obrazu w wizjerze. Słyszałem, że w tańszych modelach czasem zamiast pryzmatu montuje się układ luster, ale efekty nie są już tak dobre – różnica w obrazie jest zauważalna. Pryzmat pentagonalny to taki mały, niepozorny „magik”, dzięki któremu kadrowanie jest po prostu wygodne i naturalne, bez konieczności odwracania w głowie wszystkich proporcji. W branży to jest właściwie standard, który sprawdził się przez lata. Moim zdaniem, jak ktoś raz zobaczy, jak działa pryzmat w lustrzance, od razu zrozumie, czemu to takie ważne.
W lustrzankach cyfrowych często spotyka się nieporozumienia dotyczące roli poszczególnych elementów układu optycznego, zwłaszcza jeśli chodzi o sposób, w jaki obraz jest prezentowany użytkownikowi w wizjerze. Lustro półprzepuszczalne to raczej domena technologii takich jak aparaty SLT Sony albo zaawansowane układy autofokusa, gdzie chodzi o rozdzielenie światła między matrycę a czujniki AF, a nie o odwracanie obrazu. To lustro standardowo tylko przekierowuje światło do matówki, na której obraz wciąż jest do góry nogami – nie „prostuje” go. Matówka z kolei pełni funkcję powierzchni, na której wyświetlany jest obraz rzucony przez obiektyw, by można było ocenić ostrość i kompozycję, ale sama w sobie nie zmienia orientacji obrazu. To raczej taki ekran pomocniczy, bardzo ważny, ale nie mający wpływu na odwracanie pionowe. Wizjer natomiast, choć jest miejscem, przez które patrzymy, nie koryguje orientacji obrazu – pokazuje tylko to, co już zostało przetworzone przez wcześniejsze elementy, czyli lustro, matówkę i pryzmat. Z mojego doświadczenia wynika, że często myli się funkcje tych części, bo sąsiadują ze sobą w torze optycznym, ale za odwracanie obrazu pionowo odpowiada wyłącznie pryzmat pentagonalny (lub w tańszych modelach tzw. układ luster pentagonalnych). Warto pamiętać, że dobra znajomość budowy wizjera pozwala nie tylko lepiej zrozumieć technikę fotografowania, ale i szybciej diagnozować potencjalne problemy z obrazem w wizjerze. W praktyce tylko pryzmat pentagonalny daje pełny komfort użytkowania, odwracając obraz do naturalnej postaci – to kluczowy standard od dziesięcioleci, nie tylko w cyfrówkach, ale i analogach.